Powrót     Strona Główna Rodziny 
			Polskiej
Nasz Dziennik Sobota-Niedziela, 3-4 stycznia 2004, Nr 2 (1801)

 

Bój o Polskę

 

 

Z końcem grudnia 2003 roku minęła 85. rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego, które wyzwoliło Wielkopolskę spod jarzma pruskiego. Wspomnienie tego patriotycznego zrywu unieśmiertelniła poezja polska. "Poeci wchodzili więc bezwiednie w rolę szeregowych kapłanów, niosących na linie frontu pociechę, nadzieję i możliwość przetrwania w legendzie, którą będą żyły następne pokolenia. I nie było to kapłaństwo traktowane wyłącznie metaforycznie. Literatura Powstania Wielkopolskiego to nie tylko poezja, lecz także reportaże z pola walki oraz proza, potwierdzają narzucające się od razu spostrzeżenie, że doniosły akt narodzin Nowej Polski pojmowany był jako czyn patriotyczny wysokiej próby - o wszelkich cechach aktu religijnego" - stwierdza Józef Ratajczak w słowie wstępnym do książki pt. "Kropla wrzącej krwi. Powstanie Wielkopolskie w poezji i pieśni. Antologia".

 

"Raptem przyszło trzęsienie ziemi, zawył huragan i świat w bycie swym zagrożony zwarł się do obrony i krucjaty przeciwko smokowi teutońskiemu. Na ołowianym smutnym widnokręgu wielkopolskim pojawiła się jutrzenka i zrazu nie chciało się ludziom wierzyć, że to może być jutrzenka wolności. Samo to przypuszczenie wydawało się zbyt śmiałym, aby mogło być prawdziwym. Nadzieja roztoczyła nad Poznaniem swe ożywcze blaski i ze skorupy na poły niemieckiej poczęły wynurzać się rogi polskości. Jakieś dawniej milczące struny jęły grać w duszach, ludzie odważali się ukradkiem oddychać śmielej, śnić pokątnie, rozprężać członki długo w kleszczach więzione. Nowe czasy przynosiły nowe myśli. Dusza Wielkopolski odradzała się pod wpływem młodzieńczych, potężnych dreszczów. I nagle - było to w dzień przyjazdu Paderewskiego - zerwała się z nizin społeczeństwa burza, nastąpił żywiołowy wybuch nienawiści do podłych ciemięzców. Jednym przepysznym gestem lud poznański wymierzył policzek niemczyźnie, rzucił się odruchowo na oprawców, zmiótł ich na śmietnik" - pisze Maciej Wierzbiński w tekście "Wielkopolska przed wojną a po wojnie" (w: Maria Bogusławska, Rocznice Narodowe, Lwów, 1926).

 

Stosunek polskiego chłopa do niemieckich zakusów na polską ziemię oddaje doskonale wiersz "Wywłaszczony" znanej w latach 20. XX wieku poetki - J. Terpiłowskiej, która pisze:

 

Idzie Piasta syn w pole w grubej swojej sukmanie,

Puszcza lemiesz świecący w równe bruzdy po łanie,

Czysta nuta skowrończa rześko bije w obłoki;
Chłop jej basem wtóruje z pełnej piersi szerokiej:

 

Hej danaż moja! Dana!

Hej ziemio ty kochana!

Rodzona własna moja

Skarbona i ostoja!

Hej łanie, bujny łanie,

Ty moje królowanie,

Mój łan - mój cały świat:

Na niego setki lat

Praojców płynął zdrój,

 

Jak dzisiaj płynie mój.

Hej ziemio, jasna Pani!
Niczyi my poddani,
Sam na mych śmieciach pan,
Mój tron - rodzinny łan!
Bóg dzielił ręką własną,
Aby nie było ciasno:
Skowronkom przestwór nieba,
A nam - ojczysta gleba!

 

Cyt, cyt chłopie! Czy słyszysz? But podzwania ostrogą,

Po twym łanie rodzonym ciężką stąpa ktoś nogą...

Synu Piasta! Z twej pieśni ktoś szyderczo się śmieje,

Ktoś pchnął pięścią krzyżacką wstecz tysiąc lat dzieje

I zawrzasnął: Got jestem! Jestem Gunther i Hagen!

Mam moc, czyim chcę chlebem naładować mój Magen!

Prawo dym, cień i piana, słuszność tam jest gdzie siła,

Światowładna Germania z miecza żyje - jak żyła,

A ty, marny robaku, polski chłopie w sukmanie,
Masz oddać twą ziemię! Got rzekł - i tak się stanie!

 

Chłop ujął kij do ręki,
Precz idzie ze swej roli,
Lecz krzepko ścisnął szczęki,
Nie widać, jak go boli.
Źrenicą patrzy suchą.

I tylko warknął głucho

Głos, jak pękniętej struny:

- Siarczysteż was pioruny

niech obrachują z nami!

A my zaś wciąż ci sami

Wytrwali i zacięci,

 

Wciąż w sercach nam się święci
Taż miłość - też nadzieje...
Czas przyjdzie - rozednieje!
Powstanie palec Boży
I krzywdom kres położy
A wam niedoczekanie,
By byli z nas Germanie,
Bo żadne z nas tortury
Nie zedrą polskiej skóry,
Nie wydrą co ojczyste, -
Tak nam dopomóż, Chryste!...

 

"Hej ziemio, jasna Pani!/ Niczyi my poddani!". Poetka pisze w wierszu o polskiej krzywdzie. O krzywdzie chłopa, który - wywłaszczany ze swojej rodzonej ziemi - poprzysiągł, że nie da się zgermanizować!: "Czas przyjdzie - rozednieje!/ Powstanie palec Boży" - czytamy w dalszej części utworu. "Rzeczywiście Warszawa i Kraków, i Lwów, i Wilno kochają owego chłopa wielkopolskiego, co daleki od prądów przewrotowych wybujałości ślepego samolubstwa, a bliski innym stanom orze swą ziemię piastowską, z której rugował go krzyżak. I kochają owego 'radykała' poznańskiego, co niezłomnie wierzył w zmartwychwstanie orła białego grobowej ciemni czuwał jak kapłan nad zniczem polskości. I kochają owego Poznaniaka, który spieszył pod Konarzewskim na odsiecz Lwowa i jeździł na karkach bolszewickiej hordy, zbierając wawrzyny dla swego sztandaru, dla swego Poznania" - dodaje Wierzbiński. Bo czas dopominania się o to, co rodzime, polskie, nadszedł...

 

Remigiusz Kwiatkowski (1884-1961) w "Pobudce" - wierszu, który ukazał się w "Gazecie Narodowej" 25 grudnia 1918 r., pisze:

 

Na bój, na bój, na święty bój

Za wolność i za szczęście!

Żołnierzu rozkosz w żyłach czuj,

Muzykę - w zbroi chrzęście!

 

Nie będzie wróg już z Polski drwił,

Bo legnie starty w proch i pył!

 

Na bój, na bój, w bitewny żar

O każdą piędź swej ziemi,

By pomścić ból, co serca darł,

Kiedyśmy byli niemi!

 

Nie dla nas odtąd grobu krzyż,

Do góry sztandar, Orła wzwyż!

 

Na bój, na bój, w wojenny tan,

Gdzie krwawa zawierucha,

O własny dach, o własny łan -

Miłością zagrzej ducha!

 

Kres krzywdzie, kres i koniec łzom,

Nie wróci hańba w polski dom!

 

Na bój, na bój, na święty bój

O wolność i szczęście!

Żołnierzu, rozkosz w żyłach czuj,

Muzykę w zbroi chrzęście

 

"Na bój, na bój, w bitewny żar/ O każdą piędź swej ziemi,/ (...) Kres krzywdzie, kres i koniec łzom,/ Nie wróci hańba w polski dom!" - stwierdza podniośle poeta w utworze zagrzewającym Naród do walki. Wielkopolanie odpowiedzieli na tę pobudkę powszechnym zrywem, będącym echem XIX-wiecznych, romantycznych powstań. Pokazali całemu światu, że prawdziwy Polak, gorąco miłujący Ojczyznę, potrafi złożyć na jej ołtarzu świętą daninę krwi. Przytoczmy tu wiersz Romana Wilkanowicza (1886-1933), zatytułowany "27-my grudnia":

 

Jak długo jeszcze będziem hańbę znosić

I zezwolimy, by krzyżacki but

Deptał nam głowę i piersi nam gniótł

A dzieciom naszym gwałt zadawał podły.

Jak długo jeszcze będziem losu prosić

O lepszą przyszłość, skończyły się modły,

Nad Wartą zorza, nad Poznaniem wschodzi,

Dla Wielkopolski nowy dzień się rodzi!

Dwudziesty siódmy grudnia Polskę budzi.

W ulicach patrol, w każdym zaułku wróg,

Od fortów strzały słychać, armat huk.

Pękają szyby okien, krew się leje,

A tam komendant rozsyła swych ludzi.

Hej! Już z Kenwerku polski sztandar wieje.

Wnet żaden Polak do boju niezdolny,

A miasto nasze, Poznań wzięty, wolny!

A przez Wielkopolskę leci krzyk wolności

Pod Kąkolewo, pod Zbęszyń, pod Żnin.

Zamilkły słowa, króluje czyn.

Łuny goreją u brzegów Noteci,

A Orzeł Biały znów w gnieździe swym gości,

Ponad Pałuki, nad Kujawy leci,

Sięga skrzydłami północy,

południa,

Dwudziesty siódmy wolność przyniósł grudnia.

 

"Teraz przebrała się miarka polskiej cierpliwości. Rozesłano rozkazy. I oto, gdy prażą z kulomiotu na Esplanadzie tak rzęsiście, iż dostęp na plac przed policją jest prawie niemożliwy, pluton Franciszka Ratajczaka przebija się przez ulicę Rycerską; tu pada Ratajczak, rażony 9 kulami, i ginie śmiercią bohaterską; przy nim kilku rannych. Czesław Wuchwowski, były nauczyciel - dobry strzelec, pali kilkakrotnie z trójrurki do oświetlonego okna policji, gdzie stał kulomiot i ratuje rannego Aleksandra Stawskiego od śmierci, a umieściwszy w sieni ciężko rannego i bezprzytomnego Ratajczaka, posyła dlań po księdza. St. Nogaj, Wł. Messler, Pijanowski wpadają na stojący przed policją drugi kulomiot, biorąc go - Prusacy uciekają do wnętrza, by bronić się dalej, gdy wtem Lange swym stentorowym głosem z okna kazał ognia zaprzestać i ogłosił poddanie się Niemców. Policja zdobyta! Zwycięstwo!" - czytamy o "Oswobodzeniu Poznania" w książce Karola Rzepeckiego z 1923 roku. To tylko jeden z przykładów bezwzględnego oddania się polskiej sprawie, by "Orzeł Biały znów w gnieździe swym gościł" - jak wskazuje Wilkanowicz.

 

Wiele krwi polskiej zostało przelanej. Wielu gorących patriotów, mężnych synów swojej ukochanej Ojczyzny straciło swe życie, ale triumf nastąpił! Polacy wywalczyli sobie upragnioną wolność! Im wszystkim za to "Cześć i Sława" - jak pisze w wierszu pod tym samym tytułem Bolesław Karpiński (1879-1940):

 

Wszystkim Tym, którym w sercach

nie wygasła miłość Ojczyzny -

Wszystkim Tym, co nie dali się zwieść -

Tym - co odnieśli krwawe blizny -

i Tym - co polegli... Cześć!

Tym - co chwycili za broń -

Tym - co nie stracili nadziei -

Tym - co szli i walczyli - jak lew -

Tym - co ranami okryci pomarli -

Tym - co byli jak gniew Boży

i Tym - których dumna postawa

we wrogach budziła strach.

...Cześć i Sława!

 

Wszystkim Tym - co tajemnie

pracowali -

Tym - co nie zwątpili w los -

Tym - co przeczuli zmartwychwstanie -

Tym - którzy odbili cios

i osłabili wrogów panowanie -

Tym - co przez srebrzyste łzy

przyszłość wyanieloną widzieli -

Tym - co wierzyli w cud

i żywcem braci swej nie dali grześć!

...Sława i Cześć!

 

Tym - co cierpieli głód i nędzę -

Tym - co cierpieli męki -

Tym - co chwycili broń do ręki -

aby poskromić jędzę -

Tym - co musieli obcą mową

chwalić własnego Boga -

i Tym, co wypędzili wroga -

i Tym - co pobudzili lud -

aby zmył z siebie brud -

i Tym - dla których bitwa krwawa

radością była...

Cześć i Sława!

 

Tym - co konali w boleściach -

Tym - co nie żegnani szli w bój -

Tym - którym ból duszę dławił -

Tym - co gorące mieli serce -

co czuli płomień choć w iskierce -

Tym - co zwątpienie precz gnali -

i Tym - którzy nie dali

swej braci w niewolę wieść -

Tym - którzy wolność wykowali -

Sława i Cześć!

 

Przypomnienie tego ważnego w dziejach Polski powstania, o którym nie za wiele mówi się współcześnie, zakończmy wierszem Marii Paruszewskiej (1864-1937) pt. "W pierwszą rocznicę wolności", w którym poetka wspomina rocznicę "owego dnia chwały", prosząc Polaków, aby pracując wspólnie dla Ojczyzny, nie dali jej już nigdy upaść:

 

Rok temu jeszcze gniotła nas

niewola,

I po poznańskim bruku krew się lała,

Świstały kule... Zmieniła się rola

I naszej Polsce wolność zajaśniała.

 

I świeci jasnym promieniem

wokoło,

Jak gwiazda wschodu ludziom dobrej woli.

I rozchmurzyła zasępione czoło

Dając to wszystko, o czym serce roi.

 

Dzisiaj rocznica owego dnia chwały,

W którym za Polskę krew, życie dawano;

Dzielni żołnierze za ten czyn wspaniały,

Wy dziś nosicie bohaterów miano.

 

Patrzcie naokół: każde drzewo, kamień,

Bazar, policja, poczta, Ratusz stary -

To waleczności waszej jest

egzamin,

Dziś wolnej Polski łopocą sztandary.

 

Gdzie więc przelanej krwi waszej ofiara,

Świadczy o duchu rycerskim narodu,

Niech żyje nasza polska dzielna "wiara",

Co nie zrobiła w powstaniu

zawodu.

 

A teraz bądźmy jednym zwarci

kołem,

Abyśmy duchem, czynem silni byli

I dla Ojczyzny pracowali społem,

Byśmy jej nigdy już nie utracili.

 

Piotr Czartoryski-Sziler

 

Nasz Dziennik, 3-4 stycznia 2004, Nr 2 (1801)

 


Link Nasz Dziennik
Powrót
|  Aktualności  |  Prawo do życia  |  Prawda historyczna  |  Nowy wymiar heroizmu  |  Kultura  | 
|  Oświadczenia  |  Zaproszenia  |  Głos Polonii  |  Fakty o UE  |  Antypolonizm  |  Globalizm  | 
|  Temat Miesiąca  |  Poznaj Prawdę  |  Bezrobocie  |  Listy  |  Program Rodziny Polskiej  | 
|  Wybory  |  Samorządy  |  Polecamy  | 
|  Przyroda polska  |  Humor  | 
|  Religia  |  Jan Paweł II  | 
do góry