Powrót

Słowa Ojca Świętego, którymi się kierujemy.

Pozdrawiam Cię Polsko, Ojczyzno moja!

1. WSTĘP

W dniu 05.06.1998 r rozpoczął się 5 rozbiór Polski. Sejm Rzeczpospolitej przyjął bowiem ustawę dzielącą naszą Ojczyznę na 16 regionów, które będą mogły decydować samodzielnie o polityce zagranicznej, co doprowadzi w niedalekiej przyszłości do faktycznego rozpadu naszego Państwa.

W niedługim czasie potem Bundestag i kanclerz Niemiec przypomnieli całemu światu, że konstytucyjna granica Niemiec to granica III Rzeszy sprzed 1939 r, a Ziemie Zachodnie i Północne Polski są to ziemie rdzennie niemieckie, czasowo znajdujące się pod bezprawną administracją polską. Po wstąpieniu do Unii Europejskiej przesiedlani Niemcy będą mieli prawo do stron ojczystych, czyli do czegoś więcej niż do swobodnego osiedlania się na terenie Polski. - powiedziała Erika Steinbach, przewodnicząca Związku Wypędzonych podczas spotkania z kanclerzem Kohlem w dniu 18.08.1998 r (Nasz Dziennik nr 173 z dnia 24.08.1998 r. str. 2). Zapewne, miała na myśli odszkodowania oraz zwrot Śląska, Pomorza, Warmii i Mazur Niemcom, którzy uciekli w 1945 r przed Armią Czerwoną oraz Wojskiem Polskim, a na mocy traktatów w Jałcie i Poczdamie nie mieli prawa powrotu na ziemie polskie, od wieków przez żywioł niemiecki kolonizowane. Uzasadnieniem roszczeń niemieckich ma być obecnie obowiązujące w Unii Europejskiej prawo, które stanowi, że ten co zagrabia czyjeś ziemie w czasie wojny, musi je potem zwrócić i zapłacić odszkodowanie. Oczywiście prawo to wymyślili i zastosowali po raz pierwszy Niemcy podczas wojny domowej w rozpadającej się przy ich udziale Jugosławii.

Istnieje też w Unii Europejskiej prawo pierwokupu ziemi przez dzierżawcę. To groźne prawo spowodowało, że znaczna część Saary i Lotaryngii znalazła się ponownie w rękach Niemców, a zrozpaczeni Francuzi po wstąpieniu do Unii Europejskiej nie mogą odkupić swojej ziemi, którą w okresie powojennym nieopatrznie wydzierżawili Niemcom. Kolonialny charakter tego ustawodawstwa rozpoznali Norwegowie i nie przystąpili do Unii Europejskiej, gdyż przerażeniem napełniała ich myśl, że fiordy mogłyby stać się niemieckie.

Zagrożenie utraty ziemi w Polsce przez Polaków jest identyczne. Nasze przystąpienie do Unii Europejskiej oznacza faktyczne zlikwidowanie naszego Państwa.

Jednak ludzie uczciwi mogą jeszcze zapobiec wyprzedaży majątku narodowego i wywłaszczeniu Polaków. Mogą nie dopuścić do przejęcia Śląska, Pomorza, Warmii i Mazur przez Niemców mimo, że do tego usilnie dążą liczni politycy zasiadający w polskim Sejmie i rządzie. Na początek potrzeba aby “Rodzina Polska”, reprezentująca miliony polskich rodzin, wygrała wybory do samorządów i zapoczątkowała proces naprawczy państwa.

Módlmy się aby stały się ciałem prorocze i pełne miłości Ojczyzny słowa Naszego Wielkiego Rodaka: Do prawdziwego zjednoczenia kontynentu europejskiego droga jest jeszcze daleka ([1] str. 75).

Idźmy więc do wyborów i głosujmy na “Rodzinę Polską”.

2. POWITANIE - WROCŁAW [2]

Pozdrawiam Cię, Polsko, Ojczyzno moja ! Choć przyszło mi żyć w oddali, to jednak nie przestaję czuć się synem tej ziemi i nic, co jej dotyczy, nie jest mi obce. Raduję się razem z Wami z odnoszonych sukcesów i uczestniczę w Waszych troskach.

Jestem przekonany, iż Polacy to naród o ogromnym potencjale talentów ducha, intelektu i woli, który stać na wiele i który w rodzinie krajów europejskich może odegrać doniosłą rolę. I tego właśnie z całego serca życzę całej mojej Ojczyźnie.

Przybywam do Was, Drodzy Rodacy, jako ten, który pragnie służyć – oddać apostolską posługę wszystkim i każdemu z Was z osobna.

Przybywam do Was, Drodzy Rodacy, w imię Jezusa Chrystusa – Tego, który jest “wczoraj, dziś i na wieki!” (por. Hbr 13,8). Takie jest motto obecnej wizyty. Na szlaku tej apostolskiej pielgrzymki pragnę wspólnie z Wami wyznać wiarę w Tego, który jest “Ośrodkiem wszechświata i historii”, a w szczególności Ośrodkiem dziejów tego Narodu, ochrzczonego od przeszło tysiąca lat. Trzeba, abyśmy to wyznanie wiary ponowili razem z całym Kościołem, który przygotowuje się duchowo do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000.

3. O KWESTIACH SPOŁECZNYCH - LEGNICKIE POLE [3]

(...) Wielokrotnie poruszałem kwestie społeczne w przemówieniach, a nade wszystko w Encyklikach: Laborem exercens, Sollicitudo rei socialis, Centesimus annus. Trzeba jednak do tych tematów powracać, dopóki na świecie dzieje się choćby najmniejsza niesprawiedliwość. Inaczej Kościół nie byłby wierny misji, którą zlecił mu Chrystus – misji sprawiedliwości. Bo zmieniają się czasy, zmieniają się okoliczności, wciąż jednak pośród nas są ludzie, którzy potrzebują głosu Kościoła i głosu Papieża, aby zostały wypowiedziane ich troski, bóle i niedostatki. Oni nie mogą się zawieść. Oni muszą wiedzieć, że Kościół był i jest z nimi, i że jest z nimi Papież; że obejmuje sercem i modlitwą każdego, kogo dotyka cierpienie. I Papież będzie mówił o problemach społecznych, bo tu zawsze chodzi o człowieka – o konkretną osobę. Mówię o tym także w Polsce, bo wiem, że potrzeba jej tego orędzia sprawiedliwości.

Dziś bowiem, w dobie budowania demokratycznego państwa, w dobie dynamicznego rozwoju gospodarczego, ze szczególną wyrazistością odsłaniają się wszystkie braki życia społecznego w naszym kraju.

Co dnia przekonujemy się, jak wiele jest cierpiących niedostatek rodzin, szczególnie rodzin wielodzietnych. Wiele jest samotnych matek borykających się z ogromnymi trudnościami w utrzy maniu własnych dzieci; wielu opuszczonych i pozbawionych środków do życia ludzi w podeszłym wieku. W domach dziecka nie brak tych, którym nie dostaje codziennego chleba i odzienia. Jak nie wspomnieć chorych, którzy z braku środków nie mogą być otoczeni należytą opieką? Na ulicach i placach miast przybywa ludzi bezdomnych. Nie można przemilczeć obecności pośród nas tych wszystkich naszych braci, którzy także należą do tego samego Ciała Chrystusa. Przychodząc do Stołu Pańskiego, aby posilać się Jego Ciałem, nie możemy pozostać obojętni na tych, którym brakuje codziennego chleba. Trzeba o nich mówić, ale trzeba też odpowiadać na ich potrzeby. Jest obowiązkiem, zwłaszcza tych, którzy sprawują władzę, tak zarządzać dobrem wspólnym, takie stanowić prawa i tak kierować gospodarką kraju, aby te bolesne zjawiska życia społecznego znalazły swoje właściwe rozwiązanie. Jest też naszym wspólnym obowiązkiem, obowiązkiem miłości, nieść pomoc na miarę naszych możliwości tym, którzy jej oczekują.

”Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” – mówi Chrystus (Mt 25, 40). “Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili” (Mt 25, 45). Potrzeba naszego chrześcijańskiego dzieła, naszej miłości, aby Chrystus obecny w braciach nie cierpiał niedostatku.

4. O PRACY - LEGNICKIE POLE [4]

Chciałbym tu zatrzymać się nieco przy sprawie ludzkiej pracy. U początków mojego pontyfikatu poświęciłem temu zagadnieniu całą Encyklikę Laborem exercens. Dziś, po szesnastu latach od jej wydania, wiele problemów pozostało nadal aktualnych. Wiele z nich w naszym kraju jeszcze bardziej się uwydatniło. Jak nie wspomnieć tych, którzy na skutek reorganizacji przedsiębiorstw i gospodarstw rolnych stanęli wobec dramatu utraty pracy?

Ile osób i całych rodzin popadło z tego powodu w skrajne ubóstwo! Ilu ludzi młodych nie widzi sensu podejmowania nauki, podnoszenia kwalifikacji, studiowania, wobec perspektywy braku zatrudnienia w obranym zawodzie! Pisałem w Encyklice Sollicitudo rei socialis, że bezrobocie jest znakiem niedorozwoju społecznego i gospodarczego państw (por. n. 18). Dlatego trzeba zrobić wszystko, co możliwe, aby temu zjawisku zapobiec. Praca jest bowiem “dobrem człowieka -–dobrem jego człowieczeństwa – przez pracę (...) człowiek nie tylko przekształca przyrodę, dostosowując ją do swych potrzeb, ale także urzeczywistnia siebie jako człowiek, a także poniekąd bardziej <>” (Laborem exercens, 9). Jest jednak również obowiązkiem płynącym z wiary i miłości, by chrześcijanie, którzy dysponują środkami produkcji, tworzyli miejsca pracy, przyczyniając się w ten sposób do rozwiązywania problemu bezrobocia w najbliższym środowisku. Gorąco proszę Boga, aby wszyscy ci, którzy pragną uczciwie zdobywać chleb pracą własnych rąk, mieli ku temu właściwe warunki.

Z sytuacją bezrobocia jest związane takie podejście do pracy, w którym człowiek staje się narzędziem produkcji, zatracając w konsekwencji swą osobową godność. W praktyce zjawisko to przybiera formę wyzysku. Często przejawia się on w takich sposobach zatrudniania, które nie tylko nie gwarantują pracownikowi żadnych praw, ale zniewalają go poczuciem tymczasowości i lękiem przed utratą pracy do tego stopnia, że jest pozbawiony wszelkiej wolności w podejmowaniu decyzji. Wielokrotnie ów wyzysk przejawia się w takim ustalaniu czasu pracy, iż pozbawia się pracownika prawa do odpoczynku i troski o duchowe życie rodziny. Często też wiąże się z niesprawiedliwym wynagrodzeniem, zaniedbaniami w dziedzinie ubezpieczeń i opieki zdrowotnej. Wielokrotnie, szczególnie w przypadku kobiet, jest zaprzeczeniem prawa do szacunku dla osobowej godności.

Praca ludzka nie może być traktowana tylko jako siła potrzebna dla produkcji – tak zwana “siła robocza”. Człowiek nie może być widziany jako narzędzie produkcji. Człowiek jest twórcą pracy i jej sprawcą. Trzeba uczynić wszystko, aby praca nie straciła swojej właściwej godności. Celem pracy – każdej pracy – jest sam człowiek. Dzięki niej winien się udoskonalać, pogłębiać swoją osobowość. Nie wolno nam zapomnieć – i to chcę z mocą powiedzieć – że praca jest “dla człowieka”, a nie człowiek “dla pracy”. Wielkie zadanie stawia przed nami Bóg, domagając się od nas świadectwa na polu społecznym.

Jako chrześcijanie, ludzie wierzący, musimy uwrażliwiać nasze sumienia na wszelkiego rodzaju niesprawiedliwość czy formy jawnego lub zakamuflowanego wyzysku.

Zwracam się tu przede wszystkim do tych braci w Chrystusie, którzy zatrudniają innych. Nie dajcie się zwieść wizji natychmiastowego zysku, kosztem innych. Strzeżcie się wszelkich pokus wyzysku. W przeciwnym razie każde dzielenie eucharystycznego Chleba stanie się dla was oskarżeniem. Tych zaś, którzy podejmują jakikolwiek rodzaj pracy, zachęcam: spełniajcie ją odpowiedzialnie, uczciwie i solidnie. Podejmujcie swoje obowiązki w duchu współpracy z Bogiem w dziele stwarzania świata. “Czyńcie sobie ziemię poddaną” (por. Rdz1, 28). Podejmujcie pracę w poczuciu odpowiedzialności za pomnażanie dobra wspólnego, które ma służyć nie tylko temu pokoleniu, ale wszystkim, którzy w przyszłości zamieszkiwać będą tę ziemię – naszą ojczystą, polską ziemię.

5. O ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA ŻYCIE SPOŁECZNE

(...) Jaka drogą pójdziemy w trzecie tysiąclecie? “Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście” – mówi Prorok. Bracia i Siostry, proszę Was; “Wybierajcie życie”! Ten wybór dokonuje się w sercu, w sumieniu każdego człowieka, ale nie pozostaje on bez wpływu również na życie społeczności – narodu. Każdy człowiek wierzący jest więc w jakiś sposób odpowiedzialny za kształt życia społecznego. Chrześcijanin żyjący wiarą, żyjący Eucharystią, jest wezwany do budowania przyszłości własnej i swego narodu – przyszłości opartej na mocnych fundamentach Ewangelii. Nie lękajcie się zatem brać odpowiedzialności za życie społeczne w naszej Ojczyźnie. To jest wielkie zadanie, jakie stoi przed człowiekiem: by była otwarta na Dobrą Nowinę! Czyńcie to w jednomyślności, która wyrasta z miłości do człowieka i z umiłowania Ojczyzny.

6. O ZJEDNOCZENIU EUROPY - GNIEZNO [6]

Do prawdziwego zjednoczenia kontynentu europejskiego droga jest jeszcze daleka. Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha.

Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo, ze swoją Ewangelią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów. Nie jest to zawłaszczanie historii. Jest bowiem historia Europy wielką rzeką, do której wpadają rozliczne dopływy i strumienie, a różnorodność tworzących ją tradycji i kultur jest jej wielkim bogactwem. Zrąb tożsamości Europy jest zbudowany na chrześcijaństwie. A obecny brak jej duchowej jedności wynika głównie z kryzysu tej chrześcijańskiej świadomości.

Otwórzcie drzwi Chrystusowi! W imię poszanowania praw człowieka, w imię wolności, równości, braterstwa, w imię międzyludzkiej solidarności i miłości, wołam: Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi! Człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa. Dlatego mur, który dzieli Europę, nie runie bez nawrotu ku Ewangelii. Bez Chrystusa nie można bowiem budować trwałej jedności. Nie można tego robić odcinając się od tych korzeni, z których wyrosły narody i kultury Europy i od wielkiego bogactwa kultury duchowej minionych wieków. Jakże można liczyć na zbudowanie “wspólnego domu” dla całej Europy, jeśli zabraknie cegieł ludzkich sumień wypalonych w ogniu Ewangelii, połączonych spoiwem solidarnej miłości społecznej, będącej owocem miłości Boga.

W naszym stuleciu, również bardzo burzliwym, ludy środkowej Europy przeszły straszliwe doświadczenia. Dzisiaj otwierają się przed nimi nowe drogi. Trzeba, aby Europejczycy umieli zdecydowanie podjąć wysiłek twórczej współpracy, aby umacniali pokój między sobą i wokół siebie ! Nie można pozostawić żadnego kraju, nawet najsłabszego, poza obrębem wspólnot, które obecnie powstają!

Dziś nadal stoją przed odpowiedzialnymi za politykę ogromne zadania. Umacnianie instytucji demokratycznych, rozwój gospodarczy, współpraca międzynarodowa – wszystkie te działania osiągną swój prawdziwy cel tylko wówczas, gdy zapewnią taki poziom życia, który pozwoliłby człowiekowi rozwijać wszystkie wymiary swojej osobowości. Wzniosłość misji ludzi kierujących polityką polega na tym, że mają oni działać w taki sposób, aby zawsze była szanowana godność każdej ludzkiej istoty; stwarzać sprzyjające warunki dla budzenia ofiarnej solidarności, która nie pozostawia na marginesie życia żadnego współobywatela; umożliwiać każdemu dostęp do dóbr kultury; uznawać i wprowadzać w życie najwyższe wartości humanistyczne i duchowe; dawać wyraz swoim przekonaniom religijnym i ukazywać ich wartość innym.

Postępując tą drogą, kontynent europejski umocni swoją jedność, dochowa wierności tym, którzy położyli podwaliny pod jego kulturę i spełni swoje doczesne powołanie w świecie .

7. O RODZINIE - KALISZ [7]

Okiem wiary w sposób szczególnie wyraźny możemy dostrzec nieskończoną wartość każdej ludzkiej istoty. Ewangelia głosząc dobrą nowinę o Jezusie jest również dobrą nowiną o człowieku – o jego wielkiej godności. Uczy wrażliwości na człowieka. Na każdego człowieka. “Zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi”. Kościół broniąc prawa do życia, odwołuje się do szerszej, uniwersalnej płaszczyzny obowiązującej wszystkich ludzi.

Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka. Najbardziej podstawowym prawem człowieka! Bóg mówi: “Nie będziesz zabijał” (Wj 20, 13). Przykazanie to jest zarazem fundamentalną zasadą i normą kodeksu moralności, wpisanego w sumienie każdego człowieka.

Miarą cywilizacji – miarą uniwersalną, ponadczasową, obejmującą wszystkie kultury – jest jej stosunek do życia. Cywilizacja, która odrzuca bezbronnych, zasługuje na miano barbarzyńskiej. Choćby nawet miała wielkie osiągnięcia gospodarcze, techniczne, artystyczne oraz naukowe. Kościół, wierny misji otrzymanej od Chrystusa, mimo słabości i niewierności wielu swych synów i córek, konsekwentnie wnosił w dzieje ludzkości wielką prawdę o miłości bliźniego, łagodził podziały społeczne, przekraczał różnice etniczne oraz rasowe, pochylał się nad chorymi i nad sierotami, nad ludźmi starszymi, niepełnosprawnymi i bezdomnymi. Uczył słowem i przykładem, że nikogo nie można wykluczyć z wielkiej rodziny ludzkiej, że nikogo nie wolno wyrzucać na margines społeczeństwa. Obrona życia nienarodzonych jest konsekwencją tej wielkiej misji Kościoła.

Umiłowani Bracia i Siostry, bądźcie solidarni z życiem. Wołanie to kieruję do wszystkich moich rodaków, bez względu na przekonania religijne. Do wszystkich ludzi, nie wyłączając nikogo. Z tego miejsca jeszcze raz powtarzam to, co powiedziałem w październiku ubiegłego roku: “naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”. Wierzcie, że nie było mi łatwo to powiedzieć. Nie było mi łatwo powiedzieć to z myślą o moim narodzie, bo ja pragnę dla niego przyszłości, wspaniałej przyszłości. Potrzebna jest więc powszechna mobilizacja sumień i wspólny wysiłek etyczny, aby wprowadzić w czyn wielką strategię obrony życia. Dzisiaj świat stal się areną bitwy o życie. Trwa walka między cywilizacją życia a cywilizacją śmierci. Dlatego tak ważne jest budowanie “kultury życia”: tworzenie dzieł i wzorców kulturowych, które będą podkreślały wielkość i godność ludzkiego życia; zakładanie instytucji naukowych i oświatowych, które będą promowały prawdziwą wizję osoby ludzkiej, życia małżeńskiego i rodzinnego; tworzenie środowisk wcielających w praktykę codziennego życia miłość miłosierną, którą Bóg obdarza każdego człowieka, zwłaszcza cierpiącego, słabego i ubogiego, nienarodzonego.

Obowiązek służby życiu spoczywa na wszystkich i na każdym z nas, ale ta odpowiedzialność w szczególny sposób spoczywa na rodzinie, która jest “wspólnotą życia i miłości” (Gaudium et spes, 48).

Drodzy Bracia i Siostry, ani na chwilę nie zapominajcie o tym, jak wielką wartością jest rodzina. Dzięki sakramentalnej obecności Chrystusa, dzięki dobrowolnie złożonej przysiędze, w której małżonkowie oddają się sobie wzajemnie, jest ona wspólnotą świętą. Jest komunią osób zjednoczonych miłością, o której św. Paweł tak pisze: “miłość współweseli się z prawdą, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma i nigdy nie ustaje. Każda rodzina może zbudować taką miłość. Ale można ją osiągnąć w małżeństwie tylko i wyłącznie wtedy, jeśli małżonkowie stają się “bezinteresownym darem z siebie samego” (Gaudium et spes, 24), bezwarunkowo i na zawsze, nie stawiając żadnych ograniczeń. Ta miłość małżeńska i rodzinna jest ciągle uszlachetniana, doskonalona przez wspólne troski i radości, przez wspieranie się w chwilach trudnych. Zapomina o sobie samym dla dobra umiłowanego człowieka. Prawdziwa miłość nigdy nie wygasa. Staje się źródłem siły i wierności małżeńskiej. Rodzina chrześcijańska, wierna swemu sakramentalnemu przymierzu, staje się autentycznym znakiem bezinteresownej i powszechnej miłości Boga do ludzi. Ta miłość Boga stanowi duchowe centrum rodziny i jej fundament. Poprzez tę miłość rodzina powstaje, rozwija się, dojrzewa i jest źródłem pokoju i szczęścia dla rodziców i dla dzieci. Jest prawdziwym gniazdem życia i jedności.

Drodzy Bracia i Siostry, sakrament, który Was łączy z sobą, jednoczy Was w Chrystusie! Jednoczy Was z Chrystusem! “Tajemnica to wielka”! (Ef 5, 32). Bóg “obdarzył Was swoja miłością”. On do Was przychodzi i jest obecny wśród Was, mieszka w Waszych duszach. W Waszych rodzinach! W Waszych domach! Wiedział o tym dobrze św. Józef. Nie wahał się zawierzyć Bogu siebie i swoją Rodzinę. W mocy tego zawierzenia spełnił do końca misję, jaką powierzył mu Bóg wobec Maryi i Jej Syna. Wsparci przykładem i opieką św. Józefa dawajcie zawsze świadectwo poświęcenia i wielkoduszności. Chrońcie i otaczajcie opieka życie każdego Waszego dziecka, każdej osoby, zwłaszcza chorych, słabych i niepełnosprawnych. Dawajcie świadectwo miłości życia i dzielcie się hojnie tym świadectwem.

Pisze św. Jan: “Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy” (1 J 3, 1). Człowiek, przybrany w Chrystusie za dziecko Boże, jest prawdziwie uczestnikiem synostwa Syna Bożego. I dlatego św. Jan, prowadząc dalej swoja myśl, tak pisze: “Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest” (1 J 3, 2). Oto człowiek! Oto jego pełna niewypowiedziana godność! Człowiek powołany do tego, ażeby być uczestnikiem życia Bożego; ażeby swojego Stwórcę i Ojca poznawać i miłować – wpierw poprzez wszystkie Jego stworzenia tu, na ziemi, a potem w uszczęśliwiającym widzeniu Jego Bóstwa na wieki.

8. POŻEGNANIE - KRAKÓW [8]

Drodzy Bracia i Siostry! Moi Rodacy!

Moja pielgrzymka do umiłowanej Ojczyzny dobiega kresu.

W momencie pożegnania pragnę Was wszystkich, Drodzy Rodacy, jeszcze raz pozdrowić. Nie chcę pominąć nikogo! Pozdrawiam w szczególny sposób młodzież polską, która na wszystkich etapach obecnej wizyty była tak licznie obecna, zwłaszcza zaś w Poznaniu. Pozdrawiam polskie rodziny, które zawsze w Bogu znajdowały moc i siłę jednoczącą.

Sercem ogarniam raz jeszcze Was wszystkich, którzy trudzicie się – każdy na swój sposób – dla dobra ojczystej ziemi, aby stawała się coraz bardziej dostatnim i bezpiecznym domem wszystkich Polaków, aby umiała dawać także swój twórczy wkład do wspólnego skarbca wielkiej rodziny krajów europejskich, do której należy od przeszło tysiąca lat. Na szlaku obecnej pielgrzymki od Dolnego Śląska przez Wielkopolskę do Małopolski, aż po Tatry, ponownie dane mi było podziwiać piękno tej ziemi, zwłaszcza piękno polskich gór, z którymi tak się zżyłem od czasów mojej młodości. Widziałem zachodzące w mojej Ojczyźnie zmiany. Podziwiałem przedsiębiorczość moich Rodaków, ich twórczą inicjatywę i wolę pracy dla dobra Ojczyzny. Tego wszystkiego z całego serca Wam gratuluję! Oczywiście, jest też wiele problemów, które domagają się rozwiązania. Jestem przekonany, iż Polacy znajdą w sobie dość mądrości i wytrwałości w budowaniu Polski sprawiedliwej, która gwarantuje godne życie wszystkim swym obywatelom – Polski, która umie się jednoczyć wokół wspólnych celów i wartości podstawowych dla każdego człowieka.

Dziękuję nade wszystko Bożej Opatrzności za to, iż dane mi było jeszcze raz usłużyć Kościołowi w Polsce, mojej Ojczyźnie, i wszystkim moim Rodakom. Przybyłem tutaj, aby w imię Chrystusa – Odkupiciela człowieka, Wam, Drodzy Rodacy, usłużyć! Taka jest misja Kościoła, której stara się być wierny.

Chwile pożegnania są zawsze trudne. Żegnam się z Wami, Umiłowani Rodacy, z tą głęboką świadomością, iż to pożegnanie nie oznacza zerwania więzi, jaka mnie z Wami łączy – jak łączy mnie z moją umiłowaną Ojczyzną. Wracając do Watykanu, zabieram w sercu Was wszystkich, Wasze radości i Wasze troski, zabieram całą moją Ojczyznę. Chciałbym, abyście pamiętali, że w “geografii papieskiej modlitwy” za Kościół powszechny i za cały świat Polska zajmuje miejsce szczególne. A równocześnie proszę Was, jak to czynił kiedyś św. Paweł Apostoł, o trochę miejsca w Waszych sercach (por. 2 Kor 6, 11-13) i w Waszych modlitwach, abym mógł służyć Kościołowi Bożemu, jak długo Chrystus tego ode mnie zażąda.

Bóg zapłać za gościnę! Niech Bóg błogosławi całą moją Ojczyznę i wszystkich Rodaków!

Jan Paweł II

Papież

SPIS LITERATURY

Jan Paweł II. Pielgrzymka do Ojczyzny 31 maja – 10 czerwca 1997. Przemówienia i homilie. Częstochowa 1997 r. Wydanie I. 
[1] str. 8-9 Polsko, Ojczyzno moja. Przemówienie powitalne Jana Pawła II. Wrocław – lotnisko, 31 maja 1997 r. 
[1] str. 49-51. Nieść światło Chrystusa na “współczesne areopagi”. Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas mszy św. na Legnickim Polu. Legnica 2 czerwca 1997 r. 
[3] str. 51-53 
[3] str. 54 
[1] str. 75-83. Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Homilia Ojca Świętego z okazji 1000 rocznicy śmierci św. Wojciecha. Gniezno, 3 czerwca 1997 r. 
[1] str. 97-102. Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. Homilia Jana Pawła II w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Kalisz, 4 czerwca 1997 r. 
[1] str. 207-212. Słowo pożegnalne Jana Pawła II na lotnisku Kraków – Balice, 10 czerwca 1997 r. 

Powrót

Stowarzyszenie Rodzina Polska www.rodzinapolska.pl