Powrót     Strona Główna Rodziny 
			Polskiej
Antypolonizm bezkarny

Media na usługach antyreligijnej propagandy

 

Rozmowa z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim, wykładowcą Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

 

Publikacja karykatur Mahometa w prasie europejskiej nasiliła zauważalną od dłuższego czasu w mediach krytykę islamu, przybierającą postać celowej konfrontacji. Czy taki właśnie był zamysł tej prowokacji?

- W ostatnim okresie w celach wyraźnie konfrontacyjnych bardzo mocno utożsamia się islam z Arabami, zaś chrześcijaństwo z Europejczykami. Dzieje się tak, mimo że przy innych okazjach chrześcijańskie korzenie Europy są silnie podważane, zaś wyznawcami islamu są nie tylko Arabowie, lecz i inni ludzie, np. Turcy oraz miliony mieszkańców innych rejonów Azji. Musi niepokoić fakt, że podejmowane są rozmaite kroki zmierzające do tego, by zradykalizować nastroje, wzajemne zapatrywania i relacje między chrześcijanami a muzułmanami. Bardzo często dochodzi do zacierania różnic między tym, co ma charakter religijny, a tym, co religią nie jest. Wśród chrześcijan jest utrwalany stereotyp Araba i wyznawcy islamu - muzułmanina, jako terrorysty, osobnika, który bez skrupułów odwołuje się do ślepej przemocy. Zastanawiające, że środowiska i osoby, które promują dialog chrześcijańsko-żydowski, z wielką rezerwą podchodzą do postulatu polepszenia kontaktów chrześcijan z muzułmanami. Tymczasem dla chrześcijan obydwa wymiary zbliżenia między religiami są równie istotne.

Co się tyczy karykatur Mahometa, choć sprawa zaczęła się kilka miesięcy temu, obserwowaliśmy ustawiczną eskalację napięć i nasilanie się politycznej nagonki na islam. Sytuacja stała się paradoksalna: kpiny z Mahometa i islamu są obracane przeciw islamowi, przy całkowitym wybielaniu ich mocodawców i autorów. Ma to jednak i taki skutek, że zostały obnażone mechanizmy, które mają prowadzić do tego, że religia i wartości religijne są deptane i wprzęgane na usługi doraźnych potrzeb politycznych. O ile wyśmiewanie islamu i chrześcijaństwa przechodzi zupełnie bezkarnie, o tyle widać pełną kontrolę i niedopuszczanie do wyśmiewania czy wykpiwania judaizmu i symboli żydowskich. Proszę sobie wyobrazić, że oto gazety europejskie przedrukowują karykatury o charakterze antysemickim. Takie poczynania słusznie doczekałyby się natychmiastowej odpowiedzi, a byłaby to odpowiedź gwałtowna i dotkliwa dla rzekomych obrońców "wolności słowa".

 

Owszem, reakcje chrześcijan na bluźnierstwa bywają za słabe, ale odpowiedź muzułmanów jest stanowcza. Dlaczego więc właśnie islam wybrano jako cel konfrontacji?

- Ważne jest zwrócenie uwagi, gdzie tego typu prowokacje mają miejsce. Tym razem rozpoczęły się w państwach skandynawskich, a nie np. we Francji, bo tam jesienią 2005 r. konflikty na tle etnicznym były i tak niesłychanie zaognione. Na szczęście nikomu nie przyszło do głowy albo nie dopuszczono do tego, by dalej podjudzać ludzi przeciwko sobie. Zaczęło się w Skandynawii, a ponieważ reakcje muzułmańskie były początkowo słabe, nasilały się ironia i drwiny. Pod koniec tego łańcucha znalazło się ogniwo, którym jest opublikowanie części karykatur Mahometa w "Rzeczpospolitej". To zaskakujące i daje do myślenia. W Skandynawii kpiny pojawiły się na łamach gazet prywatnych, podczas gdy w "Rzeczpospolitej" swój udział ma także Skarb Państwa. Nie może być dla władz państwowych obojętne, co i dlaczego ukazuje się na łamach tego dziennika. Tradycyjne środki masowego przekazu, czyli gazety, zostały wsparte przez nowoczesne media, czyli telewizję i internet, co jeszcze bardziej zaogniło nastroje. Cała ta nagonka trwała kilka miesięcy i w końcu doprowadziła do zdecydowanych reakcji wyznawców islamu w różnych częściach świata, a przede wszystkim tam, gdzie jest ich najwięcej, czyli w świecie arabskim.

Z punktu widzenia przeciętnego muzułmanina, który mieszka na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, nie jest ważna tożsamość narodowa prześmiewców ani to, czy coś, co mu ubliża, ukazuje się w Belgii, Danii, Szwecji czy w Polsce. Wszystkie te kraje są obejmowane wspólną nazwą: Europa. Szyderstwa z islamu i jego wyznawców są postrzegane jako dzieło Europy, która jest chrześcijańska. Na skutek takich poczynań muzułmanie są prowadzeni na krawędź konfrontacji z chrześcijaństwem, która jest dla nich zarazem konfrontacją z Europą. W jakimś sensie odnosi się to również do konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi, ale USA są przez muzułmanów natychmiast kojarzone z Izraelem. W świecie islamu jest zatem celowo podsycany stereotyp podwójnego wroga: z jednej strony Stany Zjednoczone i Izrael, a z drugiej właśnie Europa. Ponieważ Stany Zjednoczone i Izrael mają już i tak bardzo napięte stosunki ze światem arabskim, a zaognianie ich groziłoby dalszymi konfliktami i wojnami, takimi jak krwawa wojna w Iraku, w związku z tym jest uwypuklany drugi biegun, a mianowicie popychanie muzułmanów w kierunku konfrontacji z Europą.

 

Czy można mówić, że komuś zależy na wezwaniu do "świętej wojny" z islamem? I vice versa - czy w świecie islamskim są siły zainteresowane "świętą wojną" z chrześcijaństwem?

- Muzułmańską koncepcję świętej wojny znamy w taki sposób, w jaki jest ona przedstawiana w naszych środkach przekazu. Świętą wojnę ukazuje się jako ślepą i okrutną, krwawą i mściwą, pozbawioną racjonalnego uzasadnienia i opartą niemal wyłącznie na złudnej nadziei wejścia zabitego muzułmanina do mitycznego raju. Każda wojna niesie ze sobą wiele krwi, gwałt i przemoc. Nie sądzę, by stronie chrześcijańskiej i muzułmańskiej zależało na militarnej konfrontacji.

 

Media usilnie pracują nad naszą świadomością, by muzułmanin kojarzył się nam z krwawym terrorystą.

 

- To nie muzułmanie wyśmiewają nasze symbole i to nie oni występują przeciwko nam, lecz doświadczają nagonki na swoje symbole. W tym miejscu bardzo ważne jest pytanie, kto dopuszcza się takich czynów. Na pewno nie są to poczynania jednostkowe, ale starannie zaplanowana i realizowana akcja, której główny cel stanowi denerwowanie muzułmanów i zaognianie ich relacji z chrześcijanami. Muzułmanie reagują bardzo radykalnie i gwałtownie, co trudno zrozumieć Europejczykowi i chrześcijaninowi, ale zwróćmy uwagę, że ofiarami zamieszek są również oni sami. "Ramię sprawiedliwości" rzadko dosięga faktycznych sprawców, bo ci są pieczołowicie chronieni, co odbywa się pod płaszczykiem haseł wolności słowa i wolności obywatelskich. Ale wolność to nie zupełna swoboda! Wolność niesie ze sobą odpowiedzialność. W tym przypadku odpowiedzialność została nie tylko zachwiana, ale wręcz podeptana.

 

Odnoszę wrażenie, że prowokacje mediów wobec islamu mają m.in. ukryć fakt, że możliwa jest owocna współpraca wielkich religii monoteistycznych dla dobra człowieka. Pokazała to chociażby Konferencja ONZ w Kairze w 1994 r., gdzie muzułmanie i chrześcijanie wspólnie odnieśli wielki sukces w dziedzinie obrony życia od poczęcia. Wyraźnie ktoś boi się takiego współdziałania wyznawców wielkich religii.

- Rodowód pokojowej koegzystencji chrześcijan z muzułmanami jest znacznie dłuższy niż nasze czasy. Muzułmanie i chrześcijanie żyją ze sobą i obok siebie przez prawie półtora tysiąca lat i nadal mieszkają obok siebie na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej, a także w Europie, gdzie sytuacja jest jakby odwrócona, bo tu muzułmanie żyją wśród chrześcijan. Zazwyczaj patrzymy na relacje chrześcijańsko-muzułmańskie przez pryzmat początków ekspansji islamu oraz wypraw krzyżowych, które miały miejsce kilkaset lat temu i stanowiły krwawy i dramatyczny rozdział we wzajemnych dziejach. Były to jednak jakieś etapy, a nie klucz do całości współczesnych stosunków chrześcijańsko-muzułmańskich. Każdy, kto zna sytuację w krajach islamskich, doskonale wie, że kościoły zostały tam wzniesione nieopodal meczetów, a dialog praktyczny, czyli dialog życia, owocnie rozwija się od bardzo dawna. Po Soborze Watykańskim II i za pontyfikatu Jana Pawła II dokonała się nowa jakość, a mianowicie zawiązane zostały kontakty na szczeblu oficjalnym. W 1985 r. miało miejsce niezwykłe spotkanie Jana Pawła II z młodzieżą muzułmańską w Casablance w Maroku. To było wielkie wydarzenie, które w Europie, także w Polsce, przeszło w gruncie rzeczy bez echa. Papież wiele razy spotykał się z przedstawicielami wspólnot muzułmańskich, np. w Syrii i w Egipcie. Można powiedzieć, że oficjalny dialog próbuje nadążać za dialogiem codzienności. Mając na uwadze trójkąt religii monoteistycznych - chrześcijaństwo, judaizm i islam, relacje chrześcijańsko-muzułmańskie są w pewnym sensie łatwiejsze niż relacje chrześcijańsko-żydowskie. Zbliżenie i współdziałanie widać zwłaszcza na poziomie Kościołów lokalnych i miejscowych społeczności wyznawców islamu. Zapewne dlatego że takie wysiłki są skuteczne, jednocześnie ujawniają się tendencje, które temu zbliżeniu mają przeszkodzić i je uniemożliwić. W ostatnich latach nasilają się one, w czym narzędziem stają się niektóre wpływowe środki przekazu. W normalnych warunkach i bez nadzwyczajnych okoliczności trudno jest namówić ludzi do podsycania wrogości. Dlatego kreuje się rzeczywistość naznaczoną podejrzliwością i uproszczeniami, żeby rozbudzać rozmaite antagonizmy i tworzyć sytuacje sprzyjające konfliktom.

 

Zatem bez mediów wprzęgniętych w interesy swoich mocodawców nie zaistniałyby te prowokacje?

- W moim przekonaniu, inspiracja do tych prowokacji nie ma charakteru religijnego, ale czysto polityczny. Człowiek prawdziwie religijny nie byłby w stanie naśmiewać się z symboli religijnych ludzi innych wyznań. Pomijając wszystkie wyższe intencje, w takich przypadkach miecz jest zawsze obosieczny: jeżeli gardzimy jakąś religią czy symbolami religijnymi innych ludzi, musimy się liczyć z tym, że i nasza wrażliwość religijna zostanie wyszydzona i wykpiona. Opublikowanie karykatur Mahometa to instrumentalizacja religii dla potrzeb politycznych, przykład wykorzystywania religii jako narzędzia do konfrontacji i napięć, których skutki trudno przewidzieć. Trzeba koniecznie przypomnieć słowa Jana Pawła II z książki "Przekroczyć próg nadziei", że jak istnieją w świecie środki i sposoby ewangelizacji, tak istnieją również środki i sposoby służące antyewangelizacji. Jątrzenie, judzenie ludzi przeciwko sobie, któremu towarzyszy bezkarność tych, którzy to czynią, to elementy owej antyewangelizacji. Duża część antyreligijnej propagandy stoi wyraźnie na usługach ideologii, która chce ludzi na siebie napuszczać i jątrzyć nas.

 

Jak nazwałby Ksiądz Profesor tę ideologię?

- Jest to ideologia śmierci, która depcząc prawa Boże, obraca się przeciwko ludziom. Jest niezwykle wyrafinowana, potrafi przybierać rozmaite maski, ukrywa się za retoryką wyszukanych słów i pojęć. Ale my to wszystko już znamy. Jest to totalitaryzm polegający na zawłaszczaniu ludzkich sumień i woli zapanowania nad nimi.

 

Tak poważna sytuacja domaga się zajęcia stanowiska, choćby w sumieniu, przez każdego człowieka. Jaka powinna być nasza, katolików, odpowiedź na te próby podpalenia świata, siania nienawiści?

- Przede wszystkim bardzo stanowcza, bez żadnych dwuznaczności. Dojrzała i mądra, polegająca na tym, że staramy się jak najlepiej poznawać wrażliwość innych ludzi i żyć według zasady: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. To jest minimum, ponieważ maksimum jest dużo bardziej wzniosłe i wymagające. To, co boli i oburza innych ludzi, w tym przypadku wyznawców islamu, rykoszetem uderza w nas. Przecież podobnie ośmieszane są nasze symbole religijne, tylko nie mamy dość siły albo determinacji, żeby zdecydowanie się temu przeciwstawiać. Przyzwyczailiśmy się do banalizowania i lekceważenia naszych świętości. Zamiast reagować, karmimy się zafałszowaną retoryką albo może próbujemy jakoś ją oswoić. Takie prowokacje to wezwanie, żeby pobudzić nasze sumienia do większej wrażliwości na rzeczywistość i symbolikę całej sfery religijnej w człowieku, która jest niesłychanie delikatna. Każda próba jej zawłaszczenia albo ośmieszenia zakończy się tragicznie.

 

Trzeba więc tym usilniej podążać drogami wskazanymi przez Jana Pawła II...

- ...i Benedykta XVI. Ale przede wszystkim trzeba podążać drogami sumienia, ponieważ to jest najbardziej podstawowy drogowskaz w naszym życiu. Obowiązkiem każdego Papieża, Magisterium Kościoła, biskupów i duchownych jest ukazywanie, że takie wartości, jak prawda, pokój, godność, dobro, poszanowanie drugiego człowieka oraz miłość do niego są zapisane głęboko we wnętrzu człowieka. Jeżeli ktoś chce nas nasączyć jadem nieufności, wyśmiewania i wrogości, to uderza w wartości, które są w nas wpisane. Są one tak fundamentalne, że powinny łączyć wszystkich ludzi prawego sumienia, a tacy ludzie istnieją we wszystkich wspólnotach religijnych. Zatem wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, by się takim prowokacjom przeciwstawiać.

 

Ksiądz Profesor od wielu lat, nie tylko z tytułu pracy naukowej, lecz także jako przewodnik pielgrzymek, ma kontakty ze światem muzułmańskim. Jakie są te doświadczenia?

- Są to przede wszystkim kontakty ze zwyczajnymi ludźmi, w różnych rejonach świata, od Turcji (w której wyznawcy islamu nie są Arabami) i Jordanii, przez Ziemię Świętą i Egipt, po Tunezję i Maroko. Wszędzie są to przeżycia naznaczone przyjaźnią, zaufaniem i szacunkiem. W ciągu kilkunastu lat obecności wielu tysięcy polskich pielgrzymów w krajach muzułmańskich nie wydarzyło się nic, co wskazywałoby na wrogość wobec nas, naszej wiary i naszych symboli religijnych. W niektórych miejscach sytuacja pogorszyła się po inwazji amerykańskiej na Irak oraz po naszej obecności wojskowej w Iraku, ale i to na razie nie wywołało ekscesów antypolskich. Zwłaszcza w Ziemi Świętej i w Egipcie widać szacunek islamu dla chrześcijan. Bardzo wzruszający jest np. w dolinie Nilu, na południe od Kairu, widok na przestrzeni kilkuset kilometrów kościołów chrześcijańskich - koptyjskich - i meczetów obok siebie. Tak długo, jak długo nie jesteśmy na siebie nawzajem napuszczani i podburzani przeciwko sobie, wszystko układa się dobrze.

Dziękuję za rozmowę.

 

Małgorzata Rutkowska

 

Nasz Dziennik z dnia 20 lutego 2006, Nr 43 (2453)

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20060220&id=my11.txt


Link Nasz Dziennik
Powrót
|  Aktualności  |  Prawo do życia  |  Prawda historyczna  |  Nowy wymiar heroizmu  |  Kultura  | 
|  Oświadczenia  |  Zaproszenia  |  Głos Polonii  |  Fakty o UE  |  Antypolonizm  |  Globalizm  | 
|  Temat Miesiąca  |  Poznaj Prawdę  |  Bezrobocie  |  Listy  |  Program Rodziny Polskiej  | 
|  Wybory  |  Samorządy  |  Polecamy  | 
|  Przyroda polska  |  Humor  | 
|  Religia  |  Jan Paweł II  | 
do góry