Powrót     Strona Główna Rodziny 
			Polskiej
KSIĘGI NARODU POLSKIEGO Spis treści:
Księgi Narodu Polskiego
Księgi Pielgrzymstwa Polskiego
Modlitwa Pielgrzyma
Litania Pielgrzymska


KSIĘGI NARODU POLSKIEGO

OD POCZĄTKU ŚWIATA AŻ DO UMĘCZENIA NARODU POLSKIEGO


Na początku była wiara w jednego BOGA, i była Wolność na świecie. I nie było praw, tylko wola BOGA, i nie było panów i niewolników, tylko patriarchowie i dzieci ich.
Ale potem ludzie wyrzekli się BOGA jednego i naczynili sobie bałwanów, i kłaniali się im, i zabijali na ich cześć krwawe. ofiary, i wojowali za cześć swoich bałwanów.
Przeto BÓG zesłał na bałwochwalców największą karę, to jest niewolę.
I stała się połowa ludzi niewolnicą drugiej połowy, chociaż wszyscy pochodzili od jednego Ojca. Bo wyrzekli się tego pochodzenia i wymyślili sobie różnych ojców; jeden rzekł, iż pochodzi od ziemi, a drugi od morza, a inni od innych.
A gdy tak wojując, jedni drugich brali w niewolę, wpadli wszyscy razem w niewolę Imperatora Rzymskiego.
Imperator Rzymski nazwał siebie BOGIEM i ogłosił, że nie ma na świecie innego prawa, tylko jego wola; co on pochwali, to będzie nazywać się cnotą, a co on zgani, to będzie nazywać się zbrodnią.
I znaleźli się Filozofowie, którzy dowodzili, iż Imperator, tak czyniąc, dobrze czyni.
A Imperator Rzymski nie miał ani pod sobą, ani nad sobą nic takiego, co by szanował.
I ziemia cała stała się niewolnicą, a nie było takiej niewoli nigdy na świecie, ani przedtem, ani potem; oprócz w Rosji za dni naszych.
Bo i u Turków Sułtan musi szanować prawo Mahometa, ani może go sam wykładać, ale są na to księża tureccy.
W Rosji zaś Imperator jest głową wiary, i w co każe wierzyć, w to wierzyć muszą.
I stało się, iż gdy niewola wzmocniła się na świecie, nastąpiło przesilenie jej; jako przesilenie nocy w noc najdłuższą i najciemniejszą, tak przesilenie niewoli w czasie niewolnictwa rzymskiego.
W on czas przyszedł na ziemię syn Boży, JEZUS CHRYSTUS. nauczając ludzi, iż wszyscy są bracią rodzoną, dziećmi jednego BOGA.
I że ten jest większy między ludźmi; kto im służy i kto poświęca siebie dla dobra ich. A im kto lepszy, tym więcej poświęcić powinien. A CHRYSTUS, będąc najlepszym, miał dla nich krew poświęcić męką najboleśniejszą.
Więc uczył CHRYSTUS, że nie jest szanowna na ziemi ani mądrość ludzka, ani urząd, ani bogactwo, ani korona, ale jedne tylko jest szanowne poświęcenie się dla dobra ludzi.
I kto poświęca siebie dla drugich, znajdzie mądrość i bogactwo, i koronę na ziemi, w niebie i na każdym miejscu.
A kto poświęca drugich dla siebie, aby miał mądrość i urząd, i bogactwo, znajdzie głupstwo i nędzę, i potępienie na ziemi, w piekle i na każdym miejscu.
I rzekł na koniec CHRYSTUS: Kto pójdzie za mną, zbawion będzie, bo JA JESTEM PRAWDĄ I SPRAWIEDLIWOŚCIĄ.
A gdy tak nauczał CHRYSTUS, przelękli się sędziowie, którzy sądzili w imię Imperatora Rzymskiego; i rzekli: Wypędziliśmy z ziemi sprawiedliwość, a oto powraca; zabijmy ją i zagrzebajmy w ziemię.
Umęczyli tedy najświętszego i najniewinniejszego z ludzi, złożyli w grobie i wykrzyknęli: Nie ma już sprawiedliwości i prawdy na ziemi, a któż teraz powstanie przeciwko Imperatorowi Rzymskiemu.
Ale wykrzyknęli głupio, bo nie wiedzieli, iż popełniwszy zbrodnię największą, już dopełnili miary nieprawości swych; i skończyła się potęga ich wtenczas, kiedy najwięcej cieszyli się.
BO CHRYSTUS zmartwychwstał i wypędziwszy Imperatorów zatknął krzyż swój na stolicy ich; a wtenczas panowie uwolnili niewolników swoich i poznali w nich braci, a królowie, pomazani w imię BOGA, uznali nad sobą prawo Boże, i wróciła na ziemię sprawiedliwość.
A wszystkie narody, które uwierzyły, czy to Niemcy, czy Włochy, czy Francuzi, czy Polacy, uważali siebie za jeden naród, i nazwano ten naród Chrześcijaństwem.
I królowie różnych narodów uważali się za braci, i szli pod jednym znakiem krzyża.
A kto był człowiekiem rycerskim, ten jechał wojować pogany w Azji, aby Chrześcijany azjatyckie obronić i grób Zbawiciela odzyskać.
I nazywano tę wojnę w Azji wojną krzyżową.
A chociaż Chrześcijanie wojowali nie dla sławy ani dla zdobycia ziem, ani dla bogactw, ale dla oswobodzenia Ziemi Świętej, przecież BÓG nagrodził im za tę wojnę sławą, ziemiami i bogactwami, i mądrością. I Europa oświecała się, urządzała się i bogaciła się. I nagrodził ją BÓG za to, że zrobiła poświęcenie się dla dobra drugich.
I Wolność w Europie rozszerzała się powoli, ale ciągle i porządnie, od królów szła Wolność do panów wielkich, a ci, będąc wolnymi, rozlewali Wolność na szlachtę, a ze szlachty szła Wolność na miasta, i wkrótce miała znijść na lud, i całe, Chrześcijaństwo miało być wolne, a wszyscy Chrześcijanie, jak bracia, równi sobie.
Ale królowie zepsuli wszystko.
Bo królowie stali się źli i szatan wstąpił w nich, i rzekli w sercach swych: Patrzmy, oto narody przychodzą do rozumu i do dostatków, i żyją uczciwie, że ich karać nie możemy, i miecz rdzewieje w rękach naszych, a narody przychodzą do Wolności, i władza nasza słabieje, a skoro dojrzeją i całkiem wolne będą, władza nasza ustanie.
A królowie tak myśląc, myślili głupio, bo jeśli królowie są ojcami narodów, tedy narody, jako dzieci, dorastając wychodzą spod rózgi i opieki.
A przecież jeśli ojcowie dobrzy są, dzieci dorosłe i zupełnie wolne nie wyrzekają się ojców swych, owszem, sędziwszych jeszcze więcej szanują i kochają.
Ale królowie chcieli być jako ojcowie dzicy w lasach mieszkający, którzy dzieci swe zaprzęgają do wozów jako zwierzęta i przedają kupcom za niewolniki.
Rzekli więc królowie: Starajmy się, aby narody zawsze były głupie, a .tak nie poznają sił swoich; i żeby się kłóciły z sobą, a tak nie połączą się z sobą przeciwko nam.
Zawołali tedy do ludzi rycerskich: Po co macie chodzić do Ziemi Świętej, daleko jest; bijcie się lepiej jedni z drugimi. A Filozofowie dowodzili zaraz, iż głupstwem jest wojować za wiarę.
Królowie tedy, wyrzekłszy się CHRYSTUSA, porobili nowe bogi, bałwany, i postawili je przed obliczem narodów, i kazali im kłaniać się i bić się za nie.
I tak zrobili królowie dla Francuzów bałwana, i nazwali go
Honor, a był to ten sam bałwan, który za czasów pogańskich nazywał się cielcem złotym.
Zaś Hiszpanom zrobił król bałwana, którego nazwał
Preponderencją polityczną albo Influencją polityczną, czyli mocą i władzą, a był to ten sam bałwan, który Asyryjczykowie czcili pod imieniem Baala, a Filistynowie pod imieniem Dagona, a Rzymianie pod imieniem Jowisza.
A zaś Anglikom zrobił król bałwana, którego nazwał
Panowaniem na morzu i Handlem, a był to ten sam bałwan, który się nazywał dawniej Mamonem.
A zaś Niemcom zrobiono bałwana, który się nazywaj
Brodsinn, czyli Dobrybyt, a był to ten sam bałwan, który się nazywał dawniej Molochem i Komusem.
I kłaniały się ludy bałwanom swoim.
I rzekł król Francuzom: Powstańcie, a bijcie się za Honor. Powstali więc i bili się lat pięćset.
A król angielski rzekł: Powstańcie, a bijcie się za Mamona. Powstali więc i bili się przez lat pięćset. A inne też narody biły się, każdy za bałwana swego.
I zapomniały narody, iż od jednego pochodzą Ojca, i rzekł Anglik: Ojcem moim jest
okręt; a matką moją para. Francuz zaś rzekł: Ojcem moim jest ląd, a matką moją bursa. A Niemiec rzekł: Ojcem moim jest warsztat, a matką moją knajpa.
I ciż sami ludzie, którzy mówili, ii głupstwem jest bić się za wiarę przeciwko poganom, ciż sami ludzie bili się za kawał papieru nazwanego traktatem, bili się o port, o miasto, jako chłopi, którzy biją się tykami o granice ziemi, której nie posiadają, a którą ich panowie posiadają.
I ciż sami ludzie, którzy mówili, iż głupstwem jest iść w dalekie kraje na obronę bliźnich, ciż sami ludzie pływali za morze z rozkazu królów i bili się o faktorią, o wór bawełny i o wór pieprzu. I królowie przedawali ich za pieniądze w kraj zamorski.
I psuły się narody, tak że spomiędzy Niemców i Włochów, i Francuzów, i Hiszpanów, jeden tylko znalazł się człowiek chrześcijanin, mędrzec i rycerz. Był rodem z Genui.
Ten namawiał, aby zaprzestano wojować w domu, a raczej odzyskano grób Pański i Azją, która stała się stepem, a mogła być krajem ludnym i pięknym w ręku chrześcijańskich. Ale wszyscy śmieli się z owego Genueńczyka i rzekli: Śni mu się, i głupi jest.
Więc ów człowiek pobożny pojechał sam na woje, a że był sam i ubogi, więc chciał naprzód odkryć kraje, gdzie się złoto rodzi: i stamtąd nabrawszy bogactwa, wojsko nająć i Ziemię Świętą odzyskać. Ale wszyscy słysząc to krzyknęli: Szalony jest.
Wszakże BÓG widział dobre chęci jego i pobłogosławił mu; i ów człowiek odkrył Amerykę, która stała się ziemią wolności, ziemią świętą. Nazywał się ów człowiek Krzysztof Kolumb, i był ostatnim rycerzem krzyżowym w Europie, i ostatni, który przedsięwziął wyprawę dla imienia Bożego, a nie dla siebie.
Ale w Europie tymczasem mnożyło się bałwochwalstwo. A jako u poganów czczono naprzód różne cnoty w postaci bałwanów, a potem różne zbrodnie, a potem ludzie i bestie, a potem drzewa, kamienie i różne figury nakreślone, tak stało się i w Europie.
Bo Włosi wymyślili sobie bałwana-boginię, którą nazwali
Równowagą polityczną. A tego bałwana nie znali dawni poganie, a Włosi pierwsi zaprowadzili u siebie cześć jego i bijąc się o niego osłabli, i zgłupieli, i wpadli w ręce tyranów.
Tedy królowie Europy widząc, iż cześć tej bogini
Równowagi wycieńczyła naród włoski, sprowadzili ją prędko do państw swoich i rozszerzyli cześć jej, i kazali bić się za nią.
Aż pruski król nakreślił
koło i rzekł: Oto jest Bóg nowy. I kłaniano się temu kołu, i nazywano tę cześć Zaokrągleniem politycznym.
I narody, stworzone na obraz Boży, kazano uważać jako kamienie i bryły, i obcinać je, aby jedno ważyły jedne jak drugie. I państwo, ojczyznę ludzi, kazano uważać jako sztukę monety, którą dla okrągłości obcinano.
I znaleźli się Filozofowie, którzy pochwalili wszystko, co wymyślili królowie.
A z tych mędrców fałszywych, kapłanów
Baala i Molocha, i Równowagi, dwóch było najsławniejszych. Pierwszy nazywał się Machiawel, co znaczy z greckiego: człowiek chciwy wojny; iż jego nauka prowadziła do wojen ustawicznych. jakie były między poganami Grekami.
Drugi zaś żyje dotąd, i zowie się
Ancillon, co znaczy z łacińskiego: syn niewolnicy; iż jego nauka prowadzi do niewoli, jaka była u łacinników.
Na koniec w Europie bałwochwalskiej nastało trzech królów : imię pierwszego
Fryderyk drugi pruski, imię drugiego Katarzyna druga rosyjska, imię trzeciego Maria Teresa austriacka.
I była to trójca szatańska, przeciwna Trójcy Bożej, i była niejako pośmiewiskiem i podrzyźnianiem wszystkiego, co jest święte.
Fryderyk, którego imię znaczy przyjaciel pokoju, wynajdywał wojny i rozboje przez całe życie, i był jako szatan wiecznie dyszący wojną, który by przez pośmiewisko nazwał się CHRYSTUSEM, Bogiem pokoju.
I ten
Fryderyk na pośmiewisko dawnym zakonom rycerskim ustanowił zakon bezbożny, czyli order, któremu na pośmiewisko dał hasło suum cuique, czyli oddaj każdemu, co jest jego; a ten order nosili słudzy jego, którzy cudzą własność zabierali i łupili.
I ten
Fryderyk na pośmiewisko mądrości napisał księgę którą nazwał Anti-Machiawel, czyli przeciwnik Machiawela, a sam czynił podług nauki Machiawela.
Katarzyna zaś znaczy po grecku czysta, a była najwszeteczniejsza z kobiet, i jakoby Wenera bezwstydna, nazywająca się czystą dziewicą.
I ta
Katarzyna zebrała Radę na ustanowienie praw, aby wyśmiać prawodawstwo, bo prawa bliźnich swoich wywróciła i zniszczyła.
I ta
Katarzyna ogłosiła, iż broni wolności sumienia, czyli tolerancji, aby wyśmiać wolność sumienia, bo zmusiła kilka milionów bliźnich do odmienienia wiary.
Zaś
Maria Teresa nosiła imię najpokorniejszej i niepokalanej Matki Zbawiciela, aby wyśmiać pokorę i świętość.
Bo była diablicą dumną i prowadziła wojnę dla podbicia ziem cudzych.
I była bezbożną, bo modląc się i spowiadając się, zabrała w niewolę kilka milionów bliźnich.
Miała zaś syna Józefa, który nosił imię Patriarchy, który Patriarcha nie dał się uwieść żonie Putyfara, i braci swoich, co go w niewolę zaprzedali, z niewoli uwolnił.
A ten Józef austriacki podwiódł matkę własną do złego, i braci Polaków, którzy cesarstwo jego od niewoli tureckiej obronili, zabrał w niewolę.
Imiona tych trzech królów,
Fryderyka, Katarzyny i Marii Teresy, były to trzy bluźnierstwa, a ich życia trzy zbrodnie, a ich pamięć trzy przeklęctwa.
Tedy owa trójca widząc, iż jeszcze nie dosyć narody głupie i zepsute były, wyrobiła nowego bałwana, najobrzydliwszego ze wszystkich, i nazwała tego bałwana
Interes, a tego bałwana nie znano u pogan dawnych.
I psuły się narody, tak że spomiędzy nich znalazł się tylko jeden człowiek, obywatel i żołnierz.
Ten namawiał, aby zaprzestano wojować dla
Interesu, a raczej broniono Wolności bliźnich; i pojechał sam na wojnę, do ziemi wolności, do Ameryki. Człowiek ten nazywa się Lafayette. I jest ostatni z ludzi dawnych europejskich, w którym jest jeszcze duch poświęcenia się, reszta ducha chrześcijańskiego.
Tymczasem kłaniały się
Interesowi wszystkie narody. I rzekli królowie: Jeśli rozszerzymy cześć tego bałwana, tedy jak naród bije się z narodem, tak potem bić się będzie miasto z miastem, a potem człowiek z człowiekiem.
I zdziczeją znowu ludzie, a my znowu będziemy mieć taką władzę, jaką mieli niegdyś królowie dzicy, bałwochwalscy, i jaką mają teraz królowie murzyńscy i królowie kanibalscy, iż mogą zjadać poddanych swoich.
Ale jeden naród polski nie kłaniał się nowemu bałwanowi i nie miał w mowie swojej wyrazu na ochrzczenie go po polsku, równie jak na ochrzczenie czcicieli jego, którzy nazywają się z francuskiego
egoistami.
Naród polski czcił BOGA, wiedząc, iż kto czci BOGA, oddaje cześć wszystkiemu, co jest dobre.
Był tedy naród polski od początku do końca wierny BOGU przodków swoich.
Jego królowie i ludzie rycerscy nigdy nie napastowali żadnego narodu wiernego, ale bronili Chrześcijaństwo od pogan i barbarzyńców niosących niewolę.
I szły króle polskie na obronę Chrześcijan w dalekie kraje, król Władysław pod Warnę, a król Jan pod Wiedeń, na obronę wschodu i zachodu.
Nigdy zaś króle i mężowie rycerscy nie zabierali ziem sąsiednich gwałtem, ale przyjmowali narody do braterstwa, wiążąc je z sobą dobrodziejstwem Wiary i Wolności.
I nagrodził im BÓG, bo wielki naród, Litwa, połączył się z Polską, jako mąż z żoną, dwie dusze w jednym ciele. A nie było nigdy przedtem tego połączenia narodów. Ale potem będzie.
Bo to połączenie i ożenienie Litwy z Polską jest figurą przyszłego połączenia wszystkich ludów chrześcijańskich, w imię Wiary i Wolności.
I dał BÓG królom polskim i rycerzom Wolności, iż wszyscy nazywali się bracią, i najbogatsi, i najubożsi. A takiej Wolności nie było nigdy przedtem. Ale potem będzie.
Król i mężowie rycerscy przyjmowali do braterstwa swego coraz więcej ludu; przyjmowali całe pułki i całe pokolenia. I stała się liczba braci wielka jako naród, i w żadnym narodzie nie było tylu ludzi wolnych i bracią nazywających się jako w Polsce.
A na koniec król i rycerstwo dnia trzeciego maja umyślili wszystkich Polaków zrobić bracią, naprzód mieszczan, a potem włościan.
I nazywano braci ślachtą, iż się ślachcili, to jest zbratali z Lachami, ludżmi wolnymi i równymi.
I chcieli zrobić, aby każdy chrześcijanin w Polsce ślachcił się i nazywał się ślachcicem, na znak, ii powinien mieć duszę ślachetną i być zawsze gotowym umrzeć za Wolność.
Jak zwano każdego dawniej Ewangelią przyjmującego Chrześcijaninem, na znak, iż gotów krew przelać za Chrystusa.
Ślachectwo tedy miało być chrztem Wolności, i każdy, kto by gotów był umrzeć za Wolność, byłby ochrzcony z prawa i z miecza.
I rzekła na koniec Polska: Ktokolwiek przyjdzie do mnie, będzie wolny i równy, gdyż ja jestem WOLNOŚĆ.
Ale królowie posłyszawszy o tym zatrwożyli się w sercach swych i rzekli: Wypędziliśmy z ziemi Wolność, a oto powraca w osobie Narodu sprawiedliwego, który nie kłania się bałwanom naszym. Pójdźmy, zabijmy Naród ten. I uknowali między sobą zdradę.
I król pruski przyszedł, i ucałował naród polski, i pozdrowił mówiąc: Sprzymierzeńcze mój! - a już go był przedał za trzydzieści miast wielkopolskich, jak Judasz za trzydzieści srebrników.
A dwaj drudzy królowie nucili się i związali naród polski. A Gal sądził i rzekł: Zaprawdę nie znajduję winy w tym narodzie, i żona moja Francja, kobieta lękliwa, dręczona jest snami złymi; a wszakże weźcie sobie, a umęczcie ten naród. I umył ręce.
A rządca francuski rzekł: Nie możemy krwią naszą ani pieniędzmi tego niewinnego odkupywać, bo krew moja i pieniądz mój do mnie należą, a krew i pieniądz narodu mego do mego narodu należą.
I wyrzekł ten rządca ostatnie bluźnierstwo przeciwko CHRYSTUSOWI, bo CHRYSTUS uczył, iż krew syna człowieczego należy do wszystkich braci ludzi.
A gdy wyrzekł rządca słowa te, tedy upadły krzyże z wież stolicy bezbożnej, bo znak CHRYSTUSA już nie mógł oświecać ludu, czczącego bałwana
Interes.
A rządca ten nazywał się Kazimir Perier, imieniem sławiańskim a nazwiskiem romańskim. Imię jego znaczy skaziciela, czyli zniszczyciela miru, to jest pokoju, a nazwisko znaczy od słowa
perire albo périr: zgubiciela, czyli syna zguby. A imię to i nazwisko jest antychrystowe. I będzie zarówno przeklęte w pokoleniu sławiańskim i w pokoleniu romańskim.
I rozerwał człowiek ten przymierze ludów, jako ów kapłan żydowski rozerwał szatę swą, słysząc GŁOS CHRYSTUSA.
I umęczono naród polski, i złożono w grobie, a królowie wykrzyknęli: Zabiliśmy i pochowaliśmy Wolność.
A wykrzyknęli głupio, bo popełniając ostatnią zbrodnię, dopełnili miary nieprawości swych, i kończyła się potęga ich wtenczas, kiedy się najwięcej cieszyli.
Bo naród polski nie umarł, ciało jego leży w grobie, a dusza jego zstąpiła z ziemi, to jest z życia publicznego, do otchłani, to jest do życia domowego ludów cierpiących niewolę w kraju i za krajem, aby widzieć cierpienia ich.
A trzeciego dnia dusza wróci do ciała, i naród zmartwychwstanie, i uwolni wszystkie ludy Europy z niewoli.
I przeszło już dni dwa; jeden dzień zaszedł z pierwszym wzięciem Warszawy, a drugi dzień zaszedł z drugim wzięciem Warszawy, a trzeci dzień wnidzie, ale nie zajdzie.
A jako za zmartwychwstaniem CHRYSTUSA ustały na ziemi całej ofiary krwawe, tak za zmartwychwstaniem narodu polskiego ustaną w Chrześcijaństwie wojny.


KSIĘGI PIELGRZYMSTWA POLSKIEGO


Duszą narodu polskiego jest pielgrzymstwo polskie.
A każdy Polak w pielgrzymstwie nie nazywa się tułaczem, bo tułacz jest człowiek błądzący bez celu.
Ani wygnańcem, bo wygnańcem jest człowiek wygnany wyrokiem urzędu, a Polaka nie wygnał urząd jego.
Polak w pielgrzymstwie nie ma jeszcze imienia swego, ale będzie mu to imię potem nadane, jako i wyznawcom CHRYSTUSA imię ich potem nadane było.
A tymczasem Polak nazywa się pielgrzymem, iż uczynił ślub wędrówki do ziemi świętej, Ojczyzny wolnej, ślubował wędrować póty, aż ją znajdzie.
Ale naród polski nie jest bóstwem jak CHRYSTUS, więc dusza jego, pielgrzymując po otchłani, zbłądzić może, i byłby odwleczony powrót jej do ciała i zmartwychwstanie.
Odczytujmy więc Ewangelią CHRYSTUSA.
I te nauki i przypowieści, które zebrał Chrześcijanin pielgrzym z ust i pism Chrześcijan Polaków, męczenników i pielgrzymów.


I

Płynęły po morzu okręty wielkie wojenne i statek jeden mały rybacki. A był czas burzliwy jesienny; w tym czasie im okręt większy, tym bezpieczniejszy, a im mniejszy, tym niebezpieczniejszy.
Rzekli więc ludzie z brzegu: Błogosławieni żeglarze okrętów wielkich! biada żeglarzom w statku rybackim czasu jesiennego!
Ale nie widzieli ludzie z brzegu, iż na okrętach wielkich popili się majtkowie i zbuntowali się, i potłukli narzędzia, przez które sternik uważa gwiazdy, i skruszyli iglicę żeglarską magnesową, wszakże okręty zdawały się na pozór równie potężne jak pierwej.
Ale nie mogąc widzieć gwiazdy na niebie i nie mając iglicy magnesowej, zbłądziły i potonęły okręty wielkie.
A statek rybacki, patrząc na niebo i na iglicę, nie zbłądził i doszedł brzegu, a chociaż rozbił się przy brzegu, uratowali się, ludzie i uratowali narzędzia swe i iglicę swą. A okręt znowu odbudują.
I pokazało się, że wielkość i moc okrętów dobre są, ale bez gwiazdy i kompasu niczym są.
A gwiazdą pielgrzymstwa jest wiara niebieska, a iglicą magnesową jest miłość Ojczyzny.
Gwiazda świeci dla wszystkich, a iglica kieruje zawsze na północ. A wszakże z tą iglicą można żeglować i na wschodzie, i na zachodzie, a bez niej i na morzu północnym przyjdzie błąd i rozbicie.
Więc z wiarą i miłością wypłynie statek pielgrzymski polski, a bez wiary i miłości ludy wojenne i potężne zabłądzą i rozbiją się. A kto z nich wyratuje się, nie odbuduje okrętu.

II

Dlaczegoż dane jest narodowi Waszemu dziedzictwo przyszłej Wolności świata?
Wiecie, iż człowiek, który ma kilku krewnych, nie zapisuje dziedzictwa temu, który jest najsilniejszy, ani temu, który jest najprzemyślniejszy, ani temu, który najsmaczniej jada i najlepiej pija.
Ale temu, który go najwięcej kocha i mieszka przy nim, kiedy inni biegają za kuchnią, zyskiem i zabawą.
Otóż i Waszemu narodowi dlatego zapisane jest dziedzictwo Wolności.
Dlaczegoż dana jest narodowi Waszemu moc zmartwychwstania?
Nie dlatego, że naród Wasz był potężny, bo Rzymianie potężniejsi byli, i umarli, a nie zmartwychwstają.
Nie dlatego, że Wasza rzeczpospolita była starożytna i sławna, bo Wenecja i Genua były starożytniejsze i sławniejsze, i umarły, a nie zmartwychwstają.
Nie dlatego, że naród Wasz był oświecony naukami, bo Grecja, matka filozofów, umarła i leżała w grobie, aż zapomniała o wszystkich naukach, a kiedy stała się prostakiem, oto zaczęła ruszać się.
I oświecone były królestwa: Westfalskie, Włoskie i Holenderskie, które widzieliście, że porodziły się i poumierały, a nie zmartwychwstają.
A Wy będziecie wzbudzeni z grobu, boście wierzący, kochający i nadzieję mający.
Wiecie, iż pierwszy umarły, którego CHRYSTUS z grobu wzbudził, był Łazarz.
I nie wzbudził CHRYSTUS z grobu ani hetmana, ani filozofa, ani kupca, ale Łazarza.
I powiada pismo, iż CHRYSTUS kochał go, i był to jeden człowiek, nad którym CHRYSTUS płakał. A któż jest teraz Łazarzem między narodami?

III


Pielgrzymie polski, byłeś bogaty, a oto cierpisz ubóstwo i nędzę, abyś poznał, co jest ubóstwo i nędza; a gdy wrócisz do kraju, abyś rzekł: Ubodzy i nędzarze współdziedzicami moimi są.
Pielgrzymie, stanowiłeś prawa i miałeś prawo do korony, a oto na cudzej ziemi wyjęty jesteś spod opieki prawa, abyś poznał bezprawie, a gdy wrócisz do kraju, abyś wyrzekł: Cudzoziemcy razem ze mną współprawodawcami są.
Pielgrzymie, byłeś uczony, a oto nauki, któreś cenił, stały ci się nieużyteczne, a te, któreś lekceważył, cenisz teraz, abyś poznał, co jest nauka świata tego, a gdy wrócisz do kraju, abyś rzekł: Prostaczkowie współuczniami mymi są.

IV


Nie uciekajcie się pod opiekę książąt, urzędników i mędrków cudzoziemskich. Głupi jest, kto w czasie burzliwym, kiedy chmury z piorunami ciągną, ucieka się pod opiekę dębów wielkich albo puszcza się na wodę wielką.
Książęta i urzędy wieku tego są to drzewa wielkie, a mądrość wieku tego jest to woda wielka.
Nie myślcie, aby urząd przez się zły był i nauka przez się " zła była, ale je ludzie zepsuli.
Albowiem urząd według CHRYSTUSA był to krzyż, na którym człowiek dobry dawał się przybijać i męczyć dla dobra drugich. Dlatego namaszczano króle jak kapłany, aby zlać na nich łaskę potrzebną do poświęcenia się. A namiestnik CHRYSTUS: nazywał się sługą sług.
A nauka podług CHRYSTUSA miała być słowem Bożym, chlebem i zdrojem życia. Powiedział CHRYSTUS: Człowiek nie tylko żyje chlebem, ale i słowem.
A póki tak było, szanowano urząd i naukę. Ale potem ludzie podli zaczęli cisnąć się do urzędu jako do łoża ciepłego, aby w nim spać, a cenili miejsce urzędowania jako karczmę przy drodze wedle dochodów jej.
A ludzie uczeni rozdawali zamiast chleba truciznę, i głos ich stał się jak szum młynów pustych, w których nie było już zboża wiary; a więc młyny szumią, a nikt się z nich nie nakarmi.
A Wy staliście się kamieniem probierczym książąt i mędrców świata tego; bo w pielgrzymstwie Waszym aza nie więcej Wam pomagali żebracy niż książęta, a w bitwach Waszych v więzieniach, i ubóstwie, aza nie więcej Was nakarmił pacierz niżeli nauka Voltaira i Hegla, które są jako trucizna, i nauka Guizota i Cousina, którzy są jako młyny puste?
I dlatego poszły w pogardę urzędy i mądrość, bo człowieka podłego nazywają w Europie ministerialnym, to jest człowiekiem urzędowym, a człowieka głupiego nazywają doktrynerem, to jest mędrkiem.
Było tak i za czasów przyjścia CHRYSTUSA, iż publikan rzymski, to jest urzędnik, znaczył, to samo co złodziej; a prokonsul, to jest rządca, znaczył to samo co ciemiężyciel; a faryeusz, człowiek piśmienny żydowski, znaczył toż samo co chytry; a sofista, czyli mędrzec grecki, znaczył toż samo co oszust. I to znaczenie zostało im aż do dnia dzisiejszego.
A od przyjścia Waszego takie znaczenie będą miały w Chrześcijaństwie: słowo
roi i słowo lord, i słowo par, i słowo minister, i słowo profesor.
Ale Wy powołani jesteście, abyście wrócili do poszanowania w kraju Waszym i w całym Chrześcijaństwie urząd i naukę.
Albowiem starsi między Wami nie są ci, którzy najspokojniej na starszeństwie zasypiają i z urzędu swego bogacą się. Ale ci, którzy najwięcej troszczą się i najmniej śpią, a prześladowani są i wyśmiewani gorzej niż Wy, a ziemie wielkie i bogactwa porzucili, a który z nich wpadnie w moc nieprzyjaciela, tedy męczony jest srożej niż Wy.
A w innych krajach, kiedy nachodzi nieprzyjaciel i odmienia rządy, tedy lud ginu i odzierany jest, a urzędnicy zawsze urzędują i mędrkowie zawsze rozprawiają, i wszystkim zarówno służą, i od wszystkich zarówno płatni są.
A z Was, wiecie, iż którzy dobrzy byli senatorowie Wasi i posłowie Wasi, i dowódcy Wasi, tych imperator moskiewski nazywa najwinniejszymi; a których on nazywa najwinniejszymi, ci są najszanowniejsi, a których on zamęczy, ci będą święci.
A mądrzy między Wami nie są ci, którzy wzbogacili się przedając naukę swą, i nakupili sobie dóbr i domów, i zyskali od królów złoto i łaski.
Ale ci, którzy opowiadali Wam słowo Wolności, i cierpieli więzienia i bicia; a ci, którzy najwięcej ucierpieli, szanowni są, a ci, którzy śmiercią zapieczętują naukę swą, święci będą.
Zaprawdę powiadam Wam, iż cała Europa musi nauczyć się od Was, kogo nazywać mądrym. Bo teraz urzędy w Europie hańbą są, a nauka Europy głupstwem jest.
A jeśli kto z Was powie: Oto jesteśmy pielgrzymowie bez broni, a jakże mamy odmieniać porządek w państwach wielkich i potężnych?
Tedy kto tak mówi, niech uważy: iż cesarstwo rzymskie było wielkie jak świat, i Imperator Rzymski był potężny jak wszyscy królowie razem.
A oto CHRYSTUS posłał przeciwko niemu dwunastu tylko ludzi prostaków, ale iż ludzie mieli duch święty, duch poświęcenia się, więc zwojowali Imperatora.
A jeśli kto z Was powie: Jesteśmy żołnierze, ludzie nieuczeni, a jakże mamy przegadać mędrców krain, które są krainy najoświeceńsze i najucywilizowańsze?
Tedy kto tak mówi, niech uważy: iż mędrcy ateńscy byli zwani najoświeceńsi i najucywilizowańsi, a pokonani są słowem Apostołów, bo gdy Apostołowie zaczęli nauczać w imię BOGA i Wolności, tedy lud opuścił mędrców, a poszedł za Apostołami.

V


Nieraz mówią Wam, iż jesteście wpośród narodów ucywilizowanych i macie od nich uczyć się cywilizacji, ale wiedzcie, że ci, którzy Wam mówią o cywilizacji, sami nie rozumieją co mówią.
Wyraz cywilizacja znaczył obywatelstwo, od słowa łacińskiego
civis, obywatel. Obywatelem zaś nazywano człowieka, który poświęcał się za Ojczyznę swą, jako Scevola i Kurcjusz, i Decjusz, a poświęcenie się takie nazywano obywatelstwem. Była to cnota pogańska, mniej doskonała niżeli cnota chrześcijańska, która każe poświęcać się nie tylko za Ojczyznę swą, ale za wszystkich ludzi; wszakże była cnotą.
Ale potem, w bałwochwalczym pomięszaniu języków, nazwano cywilizacją modne i wykwintne ubiory, smaczną kuchnię, wygodne karczmy, piękne teatra i szerokie drogi.
Toć nie tylko chrześcijanin, ale poganin rzymski, gdyby powstał z grobu i obaczył ludzi, których teraz nazywają cywilizowanymi, tedy obruszyłby się gniewem i zapytałby, jakim prawem nazywają siebie tytułem, który pochodzi od słowa
civis, obywatel.
Nie dziwujcie się więc tak bardzo narodom, które w dobrym bycie tyją, albo gospodarne i rządne są.
Bo jeżeli naród dobrze mający się i dobrze jedzący i pijący ma być najwięcej szanowany, tedy szanujcie między sobą ludzi, którzy są najtuczniejsi i najzdrowsi. Owóż i zwierzęta mają te przymioty; ale na człowieka to nie dosyć.
A jeśli narody gospodarne mają być najdoskonalsze, tedy mrówki przewyższają wszystkich gospodarnością; ale na człowieka to nie dosyć.
A jeśli narody rządne mają być doskonałe, tedy kto lepiej rządzi się jak pszczoły; ale na człowieka to nie dosyt. Albowiem cywilizacja, prawdziwie godna człowieka, musi być chrześcijańska.
Pewny obywatel miał kilku synów i wychował ich pobożnie i cnotliwie w domu, a potem starszych, skoro z dzieciństwa wyszli, posłał do szkoły wielkiej.
Starsi tedy, będąc cnotliwi i pilni, uczyli się dobrze i zyskali poszanowanie u wszystkich, i dobrze im się wiodło, i postąpili znacznie w mądrości.
A widząc, iż im dzieje się dobrze, wzbili się w dumę i rzekli: Szanują nas ludzie, i słusznie, bośmy mędrsi od wielu innych, i potrzeba, żebyśmy lepiej od innych mieszkali i ubierali się, i świata używali.
Ale iż ojciec nie dosyć dosyłał pieniędzy, bo dosyłał w miarę potrzeb, a nie w miarę zbytku, przestali więc zgłaszać się do ojca, i pokłócili się z nim, i zaczęli sami starać się o pieniądze, sposobem naprzód godziwym, potem robiąc długi na rachunek dziedzictwa, i znaleźli lichwiarza, który im hojnie dodawał, przewidując ruinę ich. Potem, będąc niespokojni i smutni, umyślili pocieszać się pijaństwem i rozpustą i mówili do siebie: Ojciec nas ostrzegał o złych skutkach pijaństwa i rozpusty, ale mamy teraz swój rozum, spróbujmy, czy się nie pocieszymy, używając trunku i rozkoszy w miarę, jak przystało na ludzi rozumnych.
Ale potem stracili miarę i stali się pijakami wielkimi i rozpustnikami, a dla dostania pieniędzy oszustami. Lichwiarz zaś, wyrobiwszy na nich wyrok sądowy i mając już dziedzictwo ich w ręku swych, nic im nie dawał.
Wpadli więc w nędzę, a ojciec dowiedziawszy się wydziedziczył ich, i oddani są lichwiarzowi do wyrobku; a pracując przypominali przestrogi ojca i myślili w sercu: szkoda, żeśmy go nie słuchali. Ale iż byli pyszni, nie chcieli pisać z przeproszeniem do ojca, który płakał po nich. I ci, co nie wstydzili się całego świata, wstydzili się łajdaków, którzy w więzieniu pracowali z nimi, i obawiali się, aby łajdacy nie powiedzieli o nich, iż słabego serca są i płaczą, i ojca przepraszają. I tak pomarli.
I widząc to sąsiedzi, rzekli: Oto ci młodzieńcy byli cnotliwi, póki siedzieli w domu, a jak się wyuczyli w szkole, stali się tli; nauka tedy musi być złą rzeczą, chowajmy więc dzieci w głupstwie.
Ale ojciec mądry był i nie zraził się tym, i posłał młodszych synów także do szkoły wielkiej, ale kazał im brać przykład z braci starszych.
Więc młodsi nie zapominali nigdy nauk ojca, i postąpili równie jak starsi w naukach, a byli zawsze cnotliwi i szanowani, i pokazali sąsiadom, iż nauka dobrą jest rzeczą, a ojca zawsze słuchać trzeba.
Otóż Kościół chrześcijański był owym ojcem, a dziećmi starszymi byli Francuzi i Anglicy, i Niemcy; a pieniądzem dobry byt i sława światowa, a lichwiarz był diabłem; a młodszymi braćmi Polacy i Irlandczycy, i Belgowie, i inne narody wierzące.

VI


Na jakich ludziach Ojczyzna Wasza największe pokładała nadzieje i dotąd pokłada?
Nie na ludziach, którzy najpiękniej ubierali się i tańczyli, i najlepszą mieli kuchnię; bo największa część tych ludzi nic miała w sobie miłości Ojczyzny.
Ani na ludziach, którzy dawniej wojny robili i wyuczyli się najlepiej maszerować, i szykować, i rozprawiać o wojnie, i książki wojenne pisać, bo większa część tych ludzi nie miała wiary w sprawę ojczystą.
Ale na ludziach, których nazywaliście dobrymi Polakami, pełnych uczucia, tudzież na poczciwych żołnierzach, tudzież na młodzieży.
Otóż i świat jest jak Ojczyzna, a narody jak ludzie. Świat pokłada nadzieję na narodach wierzących, pełnych miłości i nadziei.
Zaprawdę powiadam Wam: Nie Wy macie uczyć się cywilizacji od cudzoziemców, ale macie uczyć ich prawdziwej cywilizacji chrześcijańskiej.
Dobrze jest uczyć się rzemiosł i sztuk, i nauk; nie tylko u Europejczyków, ale i u Turków, i u dzikich można nauczyć s się wiele rzeczy potrzebnych. Uczcie się tedy, abyście żyli pracą własną, jako Apostołowie żyli z ciesielstwa i tkactwa, i bednarstwa; ale nie zapominali, iż są Apostołami, nauczycielami rzeczy większych niż owe rzemiosła i sztuki, i nauki.
Nie spierajcie się z cudzoziemcami rozumowaniem i gadaniem, bo wiecie, iż gadatliwi i krzykliwi są jako chłopięta w szkole, a najmędrszy nauczyciel nie przegada jednego zuchwałego i języczliwego chłopięcia.
Uczcie więc przykładem, a na gadanie ich odpowiadajcie przypowieściami Ewangelii CHRYSTUSA i przypowieściami Ksiąg pielgrzymstwa.

VII


Powiedział CHRYSTUS: Kto idzie za mną, niech opuści i ojca swego, i matkę swoją, i odważy duszę swoją.
Pielgrzym polski powiada: Kto idzie za Wolnością, niech opuści ojczyznę i odważy życie swoje.
Bo kto siedzi w Ojczyźnie i cierpi niewolę, aby zachował życie, ten straci Ojczyznę i życie; a kto opuści Ojczyznę, aby bronił Wolność z narażeniem życia swego, ten obroni Ojczyznę i będzie żyć wiecznie.
Za dawnych czasów, kiedy zbudowano pierwsze miasto na ziemi, zdarzyło się, iż wszczął się w mieście onym pożar.
Powstali niektórzy ludzie i spojrzeli w okno, a widząc ogień bardzo daleko, poszli znowu spać, i usnęli.
A drudzy, widząc ogień bliżej, stali we drzwiach i mówili: Będziemy gasić, kiedy ogień do nas przyjdzie.
Ale ogień wzmógł się bardzo i pożarł domy tych, którzy we drzwiach stali, a tych, którzy spali, pożarł z domami ich. Byli zaś niektórzy ludzie poczciwi; ci widząc ogień wybiegli z domów swych i ratowali bliskie sąsiady; ale iż mało było poczciwych, uratować nie mogli.
A gdy miasto zgorzało, oni poczciwi ludzie z sąsiadami odbudowali je, i pomagał im lud całej okolicy, i stanęło miasto większe i piękniejsze niż pierwsze.
Ale owych, co nie byli u pożaru, a tylko we drzwiach domów swych stali, z miasta wypędzono. I pomarli głodem.
W mieście zaś ustanowiono takie prawo, iż w czasie pożaru wszyscy z wodą, z drabinami i z hakami do ognia biec muszą albo wyznaczą osobne ludzie, którzy nocą czuwa, a ogień gasić będą.
I prawo takie i porządek odtąd w miastach nastało, i ludzie spali spokojnie.
Miastem owym jest Europa, ogniem nieprzyjaciel jej, despotyzm, a ludzie śpiący są Niemcy, a ludzie we drzwiach stojący Francuzi i Anglicy, a ludzie poczciwi Polacy.

VIII


Za dawnych czasów byli w Anglii gospodarze, mający wielkie stada bydła i trzody owiec.
Ale wilcy wpadali często na pole ich i czynili szkodę. Wzięli więc strzelby i psy, odpędzali i zabijali zwierza, ale zwierz, odpędzony jedną stroną, powracał drugą, a na miejscu jednego zabitego rodziło się dziesięć. A gospodarze na polowaniu ustawicznym zubożeli, trzymając wiele psów i kupując broń. Stada ich i trzody ich zniszczały.
Aż drudzy gospodarze, mędrsi, rzekli: Pójdźmy dalej za zwierzem, aż do lasu, a wytępim go w gnieździe jego. Ale wilcy przyszli znowu z drugich lasów, i owi gospodarze zubożeli, i trzody potracili.
Zubożawszy poszli do sąsiadów i rzekli: Zbierzmy cały lud, polujmy rok cały, aż wygładzim wilki na całej wyspie: ho Anglia jest wyspą.
Poszli tedy i polowali, aż wytępili zwierza co do jednego; potem złożyli broń, rozpuścili psiarnię, a barany ich pasą się bez pasterza od owych czasów aż do dziś dnia.

IX


Zaś w kraju włoskim był powiat bardzo żyzny w oliwę i ryż, ale niezdrowy, bo latem przychodziło nań powietrze, zwane malaria, które febrę śmiertelną przynosi.
Ludzie owego powiatu jedni kadzili w domach swych łożąc wielkie pieniądze na kadzidło, drudzy budowali parkany od zachodu, skąd mór przychodził, inni uciekali w niezdrową porę. aż wszyscy wymarli, i stał się powiat ten pusty, a po gajach oliwnych i polach ryżowych chodziły dzikie świnie.
I przyszła malaria do drugiego powiatu, i zaczęli znowu ludzie kadzić się i uciekał, aż znalazł się człowiek mądry i rzekł im: Złe powietrze rodzi się daleko od was, w bagnie, o mil pięćdziesiąt stąd, pójdźcie więc, osuszcie bagno spuszczając wodę; a jeśli sami od złego powietrza pomrzecie, zostaną dzieci wasze w dziedzictwie waszym, a powiat was błogosławić będzie.
Ale owi ludnie lenili się iść daleko i obawiali się śmierci, więc wkrótce pomarli w łożach swych. Złe powietrze idzie dalej i zajęło już dziesięć powiatów.
Bo kto nie wyjdzie z domu, aby zło znaleźć i z oblicza ziemi wygładzić, do tego zło samo przyjdzie i stanie przed obliczem jego.

X


Pamiętajcie, że jesteście wpośród cudzoziemców jako trzoda wśród wilków i jako obóz w kraju nieprzyjacielskim, a będzie między wami zgoda.
Ci, co niezgodni, są jak barany, które się odłączają od trzody, bo nie czują wilka; albo jak żołnierze, którzy odłączają się od obozu, bo nie widzą nieprzyjaciela; a gdyby czuli i widzieli, byliby w kupie.
A nieprzyjacielem Waszym jest nie tylko
trójca szatańska, ale wszyscy, którzy czynią i mówią w imię trójcy tej, a tych liczba jest wielka między cudzoziemcami, czcicieli Mocy i Równowagi, i Koła, i Interesu.
Nie wszyscy jesteście równie dobrzy, ale gorszy z Was lepszy jest niż dobry cudzoziemiec; bo każdy z Was ma ducha poświęcenia się.
Ale jeśli niektórzy z Was różnią się od drugich, tedy dlatego, iż przybrali suknie cudzoziemskie: jedni włożyli czerwone czapki francuskie, a drudzy gronostaje angielskie, a drudzy togi i birety niemieckie. A dzieci przebranych często matka własna nie pozna.
Ale skoro ubiorą się wszyscy w czamary polskie, i poznają się wszyscy, i usiędą na kolanach matki, a ona wszystkich zarówno uściśnie.
Nie wyszukujcie ustawicznie w przeszłości błędów i grzechów. Wiecie, iż ksiądz na spowiedzi zakazuje ludziom o przeszłych grzechach myśleć, a tym bardziej z drugimi gadać, bo takie myśli i gadania znowu do grzechu prowadzą.
Nie krzyczcie: Oto na tym człowieku taka plama jest, muszę ją pokazać; oto ten człowiek popełnił taki a taki występek. Bądźcie pewni, iż znajdą się ludzie, których obowiązkiem będzie te brudy wygrzebywać; i sędziowie, do których należeć będzie sąd; i kat, który ukarze.
Jeśli idziecie przez miasto, a wszakże nie czyścicie bruku, widząc śmiecie; a jeśli spotkacie złodzieja złowionego, nie spieszycie się ciągnąć go na szubienicę. Są inni ludzie, do których to należy.
A na tych ludziach nigdy nie zabraknie; bo gdy zabrakło niedawno kata w jednym mieście francuskim, tedy podało się zaraz trzystu sześćdziesięciu sześciu kandydatów.
Mówiąc o przeszłości, jeśli powtarzacie: Oto w tej bitwie zrobiono taki błąd, a w owej bitwie taki błąd, a w tym marszu taki błąd dobrze to jest, ale nie myślcie, żeście bardzo rozumni; bo łatwo widzieć niedostatki, a trudno zalety.
Jeśli na obrazie jest plama czarna albo w obrazie dziura, tedy lada głupi postrzeże je; ale zalety obrazu widzi tylko znawca.
Ludzie dobrzy sądzą zaczynając od dobrej strony.
Gotując się do przyszłości, potrzeba wracać się myślą w przeszłość, ale o tyle tylko, o ile człowiek gotujący się do przeskoczenia rowu wraca się w tył, aby się tym lepiej rozpędzić.

XI


Jesteście między cudzoziemcami jako rozbitkowie na brzegu cudzym.
Onego czasu rozbił się okręt; wszakże część ludzi wypłynęła na brzeg cudzy.
Byli zaś między tymi, co wypłynęli, żołnierze i majtkowie, ludzie morscy, i rzemieślnicy, i uczeni piszący książki.
Wszyscy narzekali i chcieli do Ojczyzny wrócić; i weszli w radę.
Lud brzegu onego nie dawał im okrętu ani łodzi, a będąc chciwy, nie dawał im drzewa bez pieniędzy.
Poszli tedy do lasu i zaczęli opatrywać drzewa i rozprawia, wiele tych drzew potrzeba i jaki okręt zbudować, czy podobny do dawnego, czy nowym kształtem, czy fregatę, czy bryg, czy kuter.
Tymczasem ludzie owego brzegu przybiegli na odgłos kłótni i wygnali rozbitków z lasu.
Zaczęli więc narzekać; i weszli w radę.
Mówili jedni, iż przyczyną rozbicia był sternik, i chcieli go zabić, ale był utonął; drudzy skarżyli majtków, ale mieli tylko kilku ludzi morskich, i zabiwszy ich, nie mieliby z kim płynąć, więc ich tylko łajali i urągali się nad nimi.
Niektórzy wywodzili, iż rozbicie przyszło z wiatrem północnym, inni składali je na wiatr zachodni, inni obwiniali skałę podwodną. I stała się między nimi kłótnia wielka, trwała zaś rok cały, a nic nie uradzono.
Rzekli więc: Rozejdźmy się, a szukajmy sposobu do życia. Więc cieśle poszli budować domy, a mularze murować, a uczeni książki pisać cudzoziemcom, każdy rzemieślnik wedle rzemiosła swego.
I stało się, że wszyscy tęsknili do Ojczyzny; a jedni nie umieli budować wedle rozkazania budowniczych cudzoziemskich, a drudzy nie umieli pisma onych ludzi.
Narzekali więc; i weszli znowu w radę.
I znalazł się między nimi człowiek prosty, który dotąd milczał, bo był cichy; ten rzekł im:
Pracując i żywiąc się, zapominacie, że musimy powracać do Ojczyzny; a nie powrócimy, tylko okrętem i po morzu. Niech więc każdy z was buduje i muruje, i pisze ale razem niech każdy kupi siekierę, a uczy się pływać.
Zaś ludzie morscy, którzy między nami są, niech wywiedzą się o morzu i o brzegach tutejszych, i o wiatrach.
A gdy już będziem gotowi, pójdziemy do lasu i zbudujem prędko okręt, nim się obejrzą ludzie brzegu tego. A jeśli zechcą nam wstręt czynić, tedy mając siekiery, obronimy się.
Rzekli więc: Obierzmy sternika.
Jedni chcieli starego, drudzy młodego; mularze innego, uczeni innego. I trwała ta kłótnia pół roku, i nic nie postanowili. Natenczas rzekł im ów człowiek prosty: Obierzcie naprzód cieślę, który by wam prędko okręt zbudował, a zbudujcie tymczasem kształtem dawnym, bo nie mamy czasu nowego próbować. A gdy wsiądziemy i wypłyniemy, zbierzemy ludzi, którzy między nami są ludzie morscy, i każemy im obrać spomiędzy siebie sternika.
Ludzie morscy, równie jak my, nie zechcą utonąć; więc dobrze wybiorą.
A jeśliby i wtenczas była między nami kłótnia, tedy skończy się, bo mocniejsi słabszych albo powiążą, albo w morze wrzucą; a póki jesteśmy na tym brzegu, kłótnia nigdy nie skończy się, bo nam nie wolno ani zabijać drugich, ani wiązać. Zrobili ci tak, jak im radził, i wypłynęli szczęśliwie.

XII


W radach Waszych i zmowach nie naśladujcie bałwochwalców.
Bo niektórzy z Was zaczynali rady i zmowy, i spiski, do których trzeba mądrości i zgody, zaczynali przy obiadach i wieczerzach, od jedzenia i od picia.
A któż kiedy widział, aby brzuch pełny dawał mądrość, i głowa pijana zgodę; aby z mięsa i z wina wskrzesić Ojczyznę; I dlatego zmowy i spiski takie nie udają się, bo jaki początek, taki koniec.
A lekarze wiedzą, iż dziecię poczęte z ojca, który się obżarł i opił, głupie jest i niedługo żyje.
Przeto i Wy zaczynajcie radę i zmowę obyczajem przodków, idąc na mszę i do komunii; a co wtenczas uradzicie, mądre będzie.
I nie widziano nigdy, iżby ludzie byli niezgodni dnia tego, kiedy przystępowali pobożnie do komunii, i aby dnia tego byli lękliwi.
Wchodząc na radę albo zmowę, upokorzcie się przed oczyma Waszymi, albowiem bez pokory nie ma zgody.
Stąd nie mówi się do ludzi:
podnieście się do zgody, ale: skłońcie się do zgody.
A kto chce związać wierzchołki drzew, musi je nachylić: nachylcie więc rozumy Wasze, a zwiążą się.
W uroczystościach Waszych nie naśladujcie bałwochwalców. Albowiem bałwochwalcy, między którymi żyjecie, obchodzą święta narodowe, wesołe czy smutne, zawsze jednym sposobem, to jest jedzeniem i piciem; stół jest ołtarzem ich, a brzuch Bogiem ich.
Wy zaś obchodźcie święta Wasze narodowe: Święto Powstania i Święto Grochowskie, i Święto Wawru, obchodźcie obyczajem przodków Waszych, idąc z rana do kościoła i poszcząc dzień cały.
A pieniądze, oszczędzone dnia tego od gęby Waszej, dajcie Starszym na karmienie matki Ojczyzny. A takiego obchodu ani urząd żaden nie zabroni, ani potrzeba na taki obchód najmować domy wielkie i schodzić się gromadnie na rynkach.
Nie naśladujcie bałwochwalców w ubiorach Waszych.
Bo bałwochwalcy, między którymi żyjecie, urząd chcą zrobić szanownym nie przez poświęcenie się, ale przez ubiór; i czepiają na siebie purpurę i gronostaje, i wstęgi, i ordery; i są jako nierządnice, które się bielą i różują, i stroją, i im brzydsze, tym piękniej ubierają się.
Wy noście czamary powstańskie, i starsi, i młodsi; bo wszyscy jesteście żołnierzami powstania Ojczyzny. Czamarą zaś nazywa się po polsku strój, w który ubierano umierającego.
A wielu z Was umrze w stroju powstańskim. Wszyscy zaś niech będą gotowi umrzeć.
Któż nie pozna pod czamarą powstańską Męża, co zwycięsko żył pod Wawrem; i Męża, co zwyciężył pod Stoczkiem; i Męża, co wyprowadził wojsko z Litwy; i Męża, który prowadził pułk Wołyński; i Męża, który powiedział w dniach powstania: Młodzieńcy, róbcie, coście zamyślili, idźcie, a walczcie; i Młodzieńców, którzy pierwsi wygnali tyrana; i Męża, który wyrzekł pierwszy: Precz z Mikołajem! Wiadome są na świecie imiona ich.
A któż wie, jak się nazywa król neapolitański, i sardyński, chociaż purpurę noszą? Kto zna imiona synów królewskich w innych krajach; i imiona marszałków i wodzów, noszących buławy i wstęgi? Nikt o nich nie wie.
A o innych wiedzą tylko dlatego, iż znaczni są wielką złością i głupstwem; jako w miasteczku wiedzą imię sławnego rozbójnika i sławnego złodzieja, i sławnego kuglarza, i wariata, który włóczy się po ulicach i lud śmieszy.
A taka sława jest cara Mikołaja i carzyka Don Migela, i carzyka Modeny, i wielu królów i ministrów, których znacie. Noście więc czamary powstańskie.
Kto zaś ma potrzebę wziąć strój inny, droższy, i staje mu na to, niech tak postąpi: jeśli suknia kosztuje talarów dziesięć, niech kupiwszy suknię złoży drugie talarów dziesięć na odziewanie Ojczyzny. Toż sarno zrobicie i ze strawą, i z mieszkaniem, które ma być żołnierskie; a co jest droższe nad żołnierskie, od tego podatek dobrowolny złóżcie.
A wszakże nie patrzcie drugich, jak jadają i ubierają się, i mieszkają, tylko patrzcie samych siebie; albowiem napisana jest ta rada nie dlatego, abyście podług niej sądzili drugich, ale samych siebie.
Bo dla drugich bądźcie łagodni, a dla siebie surowi. A podług tego, jak drugich sądzicie, sami będziecie sądzeni.
Uważcie jeszcze tę tajemnicę:
Iż kto bardzo surowie potępi bliźniego za błąd jaki, albo za lękliwość, albo za opieszałość, albo za niestałość, tedy sam pewnie w ten błąd wpadnie i sądzony będzie od drugich.
Jest to tajemnica, którą pewien pobożny Polak odkrył, Wam obwieszcza.
Na tchórza najsrożej nastają tchórze, na złodzieja złodzieje. a z wariata najgłośniej śmieją się drudzy wariaci.
A człowiek rozumny i odważny w mowach pobłażający jest; wszakże jeśli Zwierzchnikiem jest i Sędzią, i lud mu da miecz w ręce, wtenczas surowy jest, i sądzi i karze podług sumienia; albowiem przez usta jego wyrokuje lud cały, a mieczem jego zabija ręka ludu.
A człowiek próżny surowy jest w mowach, póki fest prostym człowiekiem; a gdy zostanie Starszym ludu i Sędzią, natenczas wydaje się nikczemność jego, bo lękliwy jest i pobłażający, a nie sądzi wedle serca ludu, ale wedle przyjaźni swych i nienawiści swych.
Jeśli o kim powiesz niesłusznie: zdrajcą jest, albo powiesz niesłusznie: szpiegiem jest, tedy bądź pewien, iż o tobie toż samo mówią inni, w tejże samej chwili.
Nie rozróżniajcie się między sobą mówiąc: Ja jestem ze starej służby, a ty jesteś z nowej służby; ja byłem pod Grochowem i Ostrołęką, a ty pod Ostrołęką tylko; ja byłem żołnierzem, a ty powstańcem; ja Litwin, a ty Mazur.
Którzy tak mówią, niech przeczytają ewangelią o robotnikach, którzy wyszli do winnicy, jedni wezwani rano, drudzy w południe, a inni wieczorem, a wszyscy równą wzięli zapłatę. A ci, co wcześniej przyszli, zazdrościli późniejszym; Pan zaś rzekł: Zazdrośnicy, a cóż wam do tego, byleście sami wzięli tę zapłatę?
Znajdziecie wiele dzieci żołnierskich u cudzoziemców, a dzieci powstańców są tylko u Was.
Litwin i Mazur bracia są; czyż kłócą się bracia o to, iż jednemu na imię Władysław, drugiemu Witowt? Nazwisko ich jedne jest: nazwisko Polaków.

XIII


Nie spierajcie się o zasługi Wasze i o pierwszeństwo, i o znaki.
Do pewnego miasta szturmowali żołnierze mężni, i postawiono na murze drabinę, a wojsko krzyknęło: Kto pierwszy postawi nogi na murze, będzie miał znak wielki wojskowy.
Przybiegła pierwsza rota, a iż każdy chciał pierwszy wstąpić na szczeble, zaczęli się odpychać i obalili drabinę. i pobici są z murów.
Postawiono więc drugą drabinę, i nadbiegła druga rota, a który najpierwej wskoczył na szczeble, puszczono go, a drudzy postępowali za nim.
Ale pierwszy żołnierz w pół drabiny stracił siłę i zatrzymał się, drugim zawalając drogę. A więc następujący żołnierz targał się z nim i oderwał go, i w dół rzucił, i innych zepchnął; zrobiło się zamieszanie wielkie, i wszyscy pobici są.
Aż postawiono trzecią drabinę, i wbiegła trzecia rota; pierwszy żołnierz dostał ranę i iść dalej nie chciał. Ale następujący po nim był mąż silny i ogromny, więc nic nie mówiąc porwał go i niósł przed sobą, i zastawiał się nim jak tarczą, i postawił go na murze; za czym wbiegli inni porządkiem i miasto zdobyli.
A wojsko potem weszło w radę i chciało dać znak wielki owemu żołnierzowi silnemu. On zaś tak im mówił:
Bracia żołnierze, okrzyknęliście, iż kto pierwszy na murze nogi postawi, znak weźmie, a oto jest żołnierz ranny, który stanął przede mną; on tedy znak weźmie. Przez niego BÓG miasto zdobył.
Nie ważcie go lekce, mówiąc, iż tylko prędkości nóg winien pierwsze miejsce, bo i prędkość jest przymiot w żołnierzu, jako sita i męstwo.
Nie mówcie, iż on nic nie sprawił; bo gdyby go nie raniono przede mną, tedy ja odniósłbym tę ranę, i może byśmy miasta dziś nie wzięli. A ten, kto zasłania, równy temu, kto walczy; i tarcz ma równą cenę jak miecz. Znaku nie potrzebuję, bo wszyscy wiedzą, com zrobił.
BÓG daje zwycięstwo, używając prędkości jednego, męstwa drugiego, siły trzeciego; a skoro człowiek zręczny lub silny, zamiast nieść w górę towarzysza słabszego, strąca go, tedy robi zamieszanie i klęskę; a jeśli chwali się z zasługi swej, zasiewa niezgodę.

XIV


Niech każdy składa talent swój Ojczyźnie, jako dar w skarbonę tajemnie, i nie mówiąc, wiele złożył. Przyjdzie czas, że się karbom napełni, a Pan Bóg zapisuje, ile każdy złożył.
Ale jeśli chwalić się będziecie, iż tyle a tyle złożyliście, tedy wyśmieją Was ludzie i poznają, żeście dawali talent Wasz tylko dla chluby.
Zasługa dla Ojczyzny jest jako proch.
Kto proch szeroko rozsypie i podpali, zrobi mały błysk, bez mocy i huku, i skutku.
Ale kto proch zakopie głęboko i podpali, tedy wywróci ziemię i mur z hukiem i skutkiem, a ludzie mówić będą: Zaiste było tam wiele prochu; chociaż było niewiele, ale w zakopaniu głębokim.
Przetoż i zasługa głęboko schowana pokaże się sławnie; a kto ją tak schowa, że się na tym świecie nigdy nie pokaże, tedy ukaże się w wieczności, i huk jej będzie nieskończony, i blask jej nigdy nie gasnący; i skutek jej na wieki.
Zasługa dla Ojczyzny jest jako ziarno; kto obnosi to ziarno w ręku i wszystkim pokazuje wołając: Oto jest ziarno wielkie tedy wysuszy je i nic z niego nie otrzyma
Ale kto zakopie ziarno w ziemię, a czeka cierpliwie kilka tygodni, tedy ziarno wyda roślinę.
Ale kto schowa ziarno w kłosie na rok przyszły, na życie s przyszłe, ten otrzyma ziarn sto; a z tych stu tysiące tysięcy. A przeto, im kto dłużej czeka nagrody, tym większą weźmie; a kto jej tu nie weźmie, tam weźmie największą.
A cóż mówić o ludziach, którzy skarżą się mówiąc: Waleczni byliśmy, a nie mamy starszeństwa i znaku! A czyż walczyliście dla starszeństwa i znaku? Kto dla starszeństwa i znaku walczy, niech idzie do Moskala.
A cóż mówić o ludziach; którzy skarżą się mówiąc: Oto ten, który stoi na prawo, lękliwy jest, a wziął znak, oto ten, który stoi na lewo, niemądry jest, a wziął starszeństwo! A czyliż żołnierz dobry, biegąc na nieprzyjaciela, ogląda się na prawo, na lewo? Nie ogląda się, ale naprzód idzie. Bo kto ogląda się na prawo i na lewo, tchórz jest. Oglądać się i oglądać jest rzecz Naczelnika.
A cóż mówić o ludziach, którzy skarżą się mówiąc: Naczelnik nasz pomylił się, dając znaki, wybierając na starszeństwo ludzi złych. Bo widzi każdy łatwo wadę w Naczelniku, a nic: widzi przymiotu; i widzi zasię w sobie przymiot, a nie widzi wady. A często to dobre, które jest w Naczelniku, potrzebniejsze jest dla dobra narodu niżeli to dobre, które w nas jest.
Alboż nie wiecie, iż CHRYSTUS BÓG wybrał między dwunastu Apostołów jednego zdrajcę; tedy Naczelnik człowiek, jeśli między dwunastu wybierze pięciu złych do urzędu i do znaku, doskonały jest.
A między Apostołami Jan Święty był najwięcej kochany, chociaż najmłodszy i nie miał żadnego osobnego urzędu; ani był namiestnikiem jak Piotr, ani przeznaczony do powołania narodów jak Paweł, ani podskarbim jak ,Judasz.
A przecież Jan jeden przepowiedział przyszłość w Apokalipsie, i nazwany jest Orłem, i koniec jego tajemniczy jest i wielu myśli, iż on nie umarł, ale dotąd żyje; a tego nie myśli o żadnym Apostole.
Otóż widzicie, iż zasługa bez urzędu stała się okazalszą na wieki.

XV


Jesteście między cudzoziemcami jako gospodarze szukając: gości i spraszający ich na ucztę Swobody do domu swego.
Pewny gospodarz głupi spraszając gości pokazywał im naprzód w domu swoim miejsca, gdzie zrzucają śmieci, i inne miejsca brudne, tak iż ckliwość obudził i nikt potem nie chciał siadać do stołu jego.
Ale gospodarz rozumny prowadzi gości czystym przysionkiem do izby biesiadnej: Miejsca na śmiecie i brudy w każdym domu są, ale zakryte od oczu.
Są między Wami, którzy mówiąc cudzoziemcom o Ojczyźnie swej, zaczynają od tego, co w jej prawach i ustanowieniach niedoskonałe było i niedobre; drudzy zaś zaczynają od tego, co piękne i naprzód godne widzenia. Powiedzcież teraz, którzy z nich są głupi gospodarze, a którzy rozumni? I którzy gości do domu zaproszą?
Nie miotajcie pereł przed wieprze; nie wszystkim cudzoziemcom gadajcie o wielkich rzeczach, które poczynił naród Wasz dla dobra świata, bo jedni Wam nie uwierzą, a drudzy Was nie zrozumieją, aż się nawrócą.
Pewien chrześcijanin mieszkał pod lasem, będąc gajowym. Ten ujrzał, iż zbójca wykrada się z lasu i dąży ku karczmie, w której mieszkali Żydzi, aby ich pobił i odarł. Rozbójnik rzekł do gajowego: Pójdźmy razem na Żydy, a podzielim się łupem ich.
Gajowy miał w ręku strzelbę, ale tylko nabitą śrutem na ptaszki, przecież rzucił się na rozbójnika i ranił go, sam zaś był mocniej zraniony, i porwali się za barki, i bili się długo, aż rozbójnik obalił gajowego i podeptał, i myślił, iż go zabił. Ale sam będąc zranionym nie mógł dla ujścia krwi iść na rozbój i wrócił do lasu. Gajowy zaś zawlókł się do karczmy dla ratunku.
I rzekł Żydom: Oto spotkałem męża rozbójnika i odpędziłem go, i zraniłem, ale skoro wyleczy się, wróci; a jeśli tu nie wróci, tedy pójdzie łupić inne Żydy po karczmach. Wstańcie więc; pojmajcie go i zwiążcie; a jeśli boicie się, pomóżcie mnie; rozbójnik jest mąż dużej ręki, ale iż osłabiony, pożyjem go.
Żydzi zaś widzieli z karczmy, co się stało, i wiedzieli, że ich obronił; ale obawiali się, aby nie prosił zapłaty.
Więc udali wielkie zadziwienie, pytając, skąd przychodzi i czego żąda; starsi dali mu wódki i chleba, a bachury płakały, niby z litości.
I rzekli wszyscy: Nie wierzymy, aby rozbójnik chciał nas zabijać; bywał tu u nas dawniej i pił wódkę, a nic nam złego nie zrobił.
Odpowiedział im gajowy: Jeśli tu był, tym gorzej dla was, bo obejrzał dom wasz i skrzynie wasze, i obaczył, że w domu mieszkają Żydzi, to jest lękliwego i słabego serca naród.
Na to rzekli znowu Żydzi: Nie bluźń na naród nasz; alboż nie z niego, nie z naszego narodu był Dawid, który zabił Goliata, i Samson, najmocniejszy z ludzi?
Odpowiedział im gajowy: Człowiek jestem w księgach nie uczony, słyszałem od plebana, że ów Dawid i Samson pomarli i nie powstaną; radźcie więc o sobie.
Rzekli wiec Żydzi: Nie nasza rzecz lasy ze zbójców oczyszczać, jest na to urząd i wojsko; idź, a powiedz im. Odpowiedział gajowy: Broniąc was, nie pytałem urzędu i nie czekałem na wojsko.
Rzekli mu Żydzi: Broniłeś sam siebie.
Odpowiedział im gajowy: Mogłem wżdy pomagać rozbójnikowi łupić was albo iść z daleka za nim i milczeć, a podzieliłby się ze mną dobrem waszym. Mogłem też z domu nie wychodzić.
Rzekli mu Żydzi: Broniłeś nas, bo spodziewałeś się zapłaty. Jakoż daliśmy tobie wódki i chleba, i opatrzyliśmy ranę, i damy ci jeszcze talar bity.
Odpowiedział im gajowy: Zapłaty waszej nie chcę, a za chleb i wódkę, i leki odeszlę pieniądze, skoro wrócę do domu mego. Rzekli mu znowu Żydzi: Biłeś się ze zbójcą, bo wiemy, żeś człowiek kłótliwy i lubisz bój, i szukasz po lesie zwierza.
Odpowiedział im gajowy: Gdybym szedł na bój, uzbroiłbym się lepiej, wziąłbym kule i tasak; wyszedłbym albo pierwej, albo potem; a widzieliście, żem nie wyszedł ani pierwej, ani potem, ale w tę samę chwilę, kiedy ujrzałem męża rozbójnika idącego na was.
Więc Żydzi zadziwili się bardzo i rzekli: Powiedz tedy, a przyznaj się, dlaczegoś to zrobił, co zrobiłeś; i jakie były myśli twe, bo człowiek dziwny jesteś!
Odpowiedział gajowy: Tego jednego wam nie powiem, a choćbym powiedział, nie zrozumiecie, bo inny jest rozum żydowski, a inny chrześcijański; ale gdybyście się nawrócili do Chrześcijaństwa, zrozumielibyście sami postępowanie moje, nie potrzebując pytać się mnie. I to rzekłszy wyszedł od nich.
Idąc zaś jęczał dla ran.
A Żydzi mówili między sobą: Chlubi się, że jest mężny, a jęczy; rany jego nie są ciężkie, i tylko jęczy, aby nam straszył dzieci.
Wiedzieli Żydowie, iż ciężko raniony był, ale czuli, iż źle zrobili, a chcieli sami w siebie wmówić, że nic złego nie zrobili. I gadali głośno, aby sumnienie swe zagłuszyć.

XVI


Jesteście w ziemi cudzej wśród bezprawia jako podróżni, którzy w kraju nieznanym wpadną w jamę.
Do jamy wilczej wpadło kilku podróżnych. Byli między nimi panowie, słudzy i przewodnik.
A skoro ujrzeli się na dnie jamy, zmierzyli ją oczyma i choć nic do siebie nie mówili, zgadli, co trzeba było robić.
Stanął tedy na dnie jamy jeden z nich, najsilniejszy i najgrubszy, a drugi wstąpił mu na barki, a trzeci drugiemu wstąpił też na barki, a ostatniemu na barki wstąpił przewodnik.
Tak robiąc drabinę, nie uważali, kto pan, kto sługa; ale osądzili sami siebie po tuszy i szerokości barków.
Osądzili też, iż najwyżej trzeba stawić przewodnika i najpierwej z jamy wysadzić, iż znał drogi i miejsca i najrychlej znalazłby pomoc.
A gdy przewodnik wyszedł, czekali w milczeniu; posilając się pokarmem, który mieli w sakwach, obdzielając każdego wedle głodu jego.
Niektórzy lękali się, aby przewodnik nie zostawił ich tam, ale nic nie mówili, aby towarzyszom serca nie psuć, i rzekli w sercu tylko: Jeśli nas zdradzi, będziemy mieli czas narzekać.
Po krótkiej chwili przewodnik ludzi sprowadził i podróżnych wyciągnął, i do wsi odwiódł.
Więc milcząc pożegnali się; i myślili podróżni: Przewodnik głupi jest, ale iż zbłądził z głupstwa, a nie ze złej woli, i miał dosyć strachu, puśćmy go w pokoju; wszakże drugi raz lepiej wybierajmy przewodnika.
Przewodnik zaś myślił: Zbłądziłem, o mało co nie zgubiłem tych oto poczciwych ludzi, drugi raz nie podejmę się nigdy przewodnictwa.
I trwało między tymi ludźmi od czasu wpadnienia aż do czasu wyjścia głuche milczenie.
Następnego roku wpadli do tejże jamy podróżni drudzy z drugim przewodnikiem, i umyślili tymże sposobem ratować się.
Ale był spór, kogo postawią na dole, bo panowie nie chcieli sług dźwigać na barkach, a słudzy obawiali się, aby panowie wyszedłszy nie zostawili ich.
Wszyscy zaś obawiali się wypuścić przewodnika, bo go w gniewie za błąd łajali i bili; musiał im tedy zakląć się przysięgą wielką, iż powróci.
Skoro wyszedł, pomyślił sobie: Źli to ludzie są i coś na mnie knują, bo mi nie wierzyli; zostawię ich tam w jamie. Szedł więc do domu swego.
A podróżni kilka dni marli głodem; aż przypadkiem trafili na nich ludzie i wyciągnęli ich.
Ledwie wyszli na wolność, jedni chcieli puszczać się dalej w drogę, drudzy szukać i karać niewiernego przewodnika. Kłócili się więc z sobą i rozłączyli.
Zapalczywsi szli, klnąc i grożąc przewodnikowi; i stało się, iż im nikt nie chciał przewodniczyć, ani na prośby, ani za pieniądze.
Przewodnik zaś ów niewierny klął i krzyczał, że nic nie winien, że owi ludzie sami zbłądzili; a na dowód, iż dobrze zna drogi, podjął się innych prowadzić. I stało się, iż był znowu innym przyczyną nieszczęścia.
I trwała od czasu wpadnienia ich aż do czasu wyjścia ich ciągła kłótnia.

XVII


Jesteście w pielgrzymstwie Waszym na ziemi cudzej, jako był lud Boży na puszczy.
Strzeżcie się w pielgrzymstwie utyskiwania i narzekania, i powątpiewania. Grzechy to są.
Wiecie, iż gdy lud Boży wracał do ziemi przodków, do Ziemi Świętej. tedy pielgrzymował w puszczy, a wielu z ludu Bożego tęskniło i mówiło: Wróćmy do Egiptu; będziemy tam w ziemi niewoli, ale będziemy mieli obfitość mięsa i cybuli.
I powiada Pismo Święte, iż BÓG obrażony przedłużył pielgrzymkę narodu, aż dopóki wszyscy ci, którzy tęsknili, nie wymarli na puszczy; bo żaden z nich nie miał ujrzeć Ziemi Świętej.
Wiecie, iż byli drudzy między ludem Bożym, którzy nie ufali prorokom swym i mówili: A jakże zdobędziem ziemię przodków, kiedy mamy przeciw sobie króle mocne, i ludy, jako ludy olbrzymów?
I powiada Pismo Święte, iż BÓG, obrażony tym niedowiarstwem, przedłużył znowu pielgrzymkę narodu, aż wszyscy ci, którzy wątpili, pomarli na puszczy; bo żaden z nich nie miał ujrzeć Ziemi Świętej.
A nie tylko ci, którzy głośno narzekali i wątpili, ale i ci, którzy w sercach swych narzekali i wątpili, pomarli także; bo czyta BÓG w sercach jako w książce otwartej, chociaż dla drugich zamknięta jest.
Przetoż strzelcie się grzechu narzekania i wątpienia, abyście nie przedłużyli dni pielgrzymstwa Waszego.
A jako w obozie ludu wybranego byli ludzie zaraźliwi, chorujący na leprę, czyli trąd, tak i między Wami trafiają się ludzie zaraźliwi, to jest źli Polacy; od tych uciekajcie, bo nad trąd zaraźliwsza choroba ich. Po tych znakach zaś poznacie chorobę ich:
Człowiek zaraźliwy nie wierzy w zmartwychwstanie Polski, chociaż bił się o nie i pielgrzymuje o nie.
A choroba jego pokazuje się w słowach takich: Wiedziałem, że powstanie było głupstwem, ale biłem się walecznie za sprawę powstania, jako dobry żołnierz; wiem, iż niepodobieństwem jest odzyskać Polskę, ale pielgrzymuję, jako człowiek honorowy.
Skoro posłyszycie takie słowa, uciekajcie zatknąwszy uszy, i donieście starszym; a starsi natychmiast człowieka zaraźliwego złożą z urzędu, jeśli jest urzędnikiem, i zdejmą z niego czamarę, i każą mu namyślać się w domu przez pewną liczbę dni.
A po tej liczbie dni obaczą, czy się wyleczył i czy wstąpiła weń wiara i łaska ; a jeśli się wyleczył i wyrzeka się grzechu, tedy ogłoszą go czystym, i przyjęty będzie znowu do pielgrzymstwa.
Jeśli zaś chory też same słowa co pierwej mówić będzie, tedy starsi napiętnują go ogłaszając, iż jest nieczysty. I wszyscy od niego uciekać mają, od widoku jego i od słów jego; bo ani jest dobry żołnierz, ani człowiek honorowy, ale głupiec i złośnik.
Bo jeśli w bitwach szedł na ogień, tedy i koń, na którym siedział krakus i bódł go ostrogami, i koń, który wiózł armatę pod biczem furmana, szedł w ogień; a możnaż nazywać konia dobrym żołnierzem?
A jeśli zaraźliwiec mówi, iż bije się dla honoru, tedy i oficer moskiewski mówi, iż bije się dla honoru; i Włoch, który mści się zabijając sztyletem rywala swego, mówi, że mści się za honor; a cóż znaczy głupi bałwochwalczy honor taki?
Zaprawdę mówię Wam, iż żołnierz, który walczy bez wiary w dobroć sprawy swojej, zwierzem jest ; a dowódca, który prowadzi na bój bez wiary w sprawę swoją, rozbójnikiem jest.
Człowiek zaraźliwy bije się w polu i zabija dwóch nieprzyjaciół, a wróciwszy do namiotu, psuje serca żołnierzy i zabija dziesięciu swoich na duszy.
Jest on podobny do człowieka, który chodzi do kościoła i klęczy, a .wróciwszy do domu, śmieje się przed dziećmi z BOGA i z Wiary.
A niech się nie tłumaczy mówiąc, iż co innego jest postępowanie i czyn, a co innego myśl i mowa; bo przeciwko Ojczyźnie można ciężko grzeszyć mową i myślą, a każdy z tych grzechów nie ujdzie kary swej.
Te są ostrożności przeciwko zaraźliwym w pielgrzymstwie polskim.

XVIII


Jesteście wśród cudzoziemców jako Apostołowie wśród bałwochwalców.
Nie obruszajcie się tak bardzo na bałwochwalców, bijcie ich słowem, a inni ich pobiją mieczem; a ci, co ich pobiją, są Żydzi, czyli ludzie starego zakonu, którzy czczą Wszechmocność ludu i Równość, i Wolność. Oni nienawidzą bałwochwalców, a nie mają miłości ku bliźnim, i zesłani są na wytępienie bałwochwalców Chananejczyków.
I pokruszą bałwany ich, a bałwochwalców będą sądzić prawem Mojżesza i Jozuego, i Robespierra i Saint-Justa, wytępiając od starego do ssącego dziecka, od bydlęcia do szczenięcia. Bo Bóg ich, który się nazywa Wszechmocność ludu, jest sprawiedliwy, ale gniewny i trawiący jak ogień.
A jako między Żydami w stolicy ich powstał CHRYSTUS i zakon Jego, tak w stolicach liberalistów europejskich powstanie zakon Wasz, nowy zakon poświęcenia się i miłości.
Albowiem Anglia i Francja są jako Izrael i Juda. Jeśli tedy posłyszycie liberalistów swarzących się o dwie Izby, i o Izbę dziedziczną, i o Izbę wybieralną, i o sposób wybierania, i o zapłatę dla króla, i o wolność druku, nie dziwujcie się mądrości ich, jest to mądrość starego zakonu.
Są to Faryzeusze i Saduceusze, którzy kłócą się o tref i o koszer; a nie rozumieją, co to jest kochać i umrzeć za prawdę. I kiedy słyszą Was, przybyłych z północy, mówiących o Bogu i o Wolności, tedy gniewają się i wołają jak doktory na CHRYSTUSA, wołając: A skąd mu tyle nauki, synowi cieśli? a jakie mógł prorok urodzić się w Nazarecie? a jak on śmie nas uczyć, starych doktorów?
A kiedy mówią o wojnie Waszej dla zbawienia narodów, nie przeczą, iż dobrze zrobiliście, ale powiadają, iż niewcześnie, jako doktorowie wyrzucali CHRYSTUSOWI, iż w szabas śmiał ludzi uzdrawiać, i krzyczeli: Godzili się w szabas uzdrawiać? Godzili się w czasie pokoju europejskiego z Rosją wojować?
A jeśli dają jałmużnę wdowom i sierotom Wolności, wdowom i sierotom hiszpańskim, portugalskim, włoskim i polskim, tedy dają głośno, w Izbach, jako czynili Faryzeusze.
A jeśli dają Ojczyźnie swojej, tedy rozprawiają, ile podług zakonu, czyli konstytucji, dać mają.
A Wasz zakon inny jest, bo Wy mówicie: Wszystko, co nasze jest, Ojczyzny jest; wszystko, co naszej Ojczyzny jest, wolnych ludów jest.
Anglicy, którzy kochają Wolność według starego zakonu, powiadają: Odbierzmy Francuzom morze, jak Izrael odbierał miasta od Judy; a Francuzi starozakonni mówią: Odbierzmy Niemcom ziemie nadreńskie; a Niemcy mówią: Odbierzmy zaś Francuzom ziemie nadreńskie, i tym podobnie. Przetoż powiadam Wam, iż głupi są i zarażają się bałwochwalstwem, czcią Baala i Molocha, i Równowagi.
Albowiem porty i morza, i lądy są dziedzictwem ludów wolnych. Alboż kłóci się Litwin z Polakiem o granice Niemna, i o Grodno, i o Białystok? Przetoż powiadam Wam, iż Francuz i Niemiec, i Moskal muszą być jako Polak i Litwin.
Wszedł do domu opustoszałego człowiek dziki, z żoną i z dziećmi. A widząc okna rzekł: Przez to okno będzie patrzeć żona moja, a przez drugie ja sam, a przez trzecie mój syn. Patrzyli więc, a kiedy odchodzili od okien, zasłaniali je obyczajem ludzi dzikich, aby światło do .nich należące innym nie dostało się. A reszta rodziny okien nie miała.
I rzekł człowiek dziki: Przy tym piecu ja sam tylko grzać się będę, bo jeden tylko piec był. A inni niech sobie zrobią każdy po jednym piecu. I rzekł potem: Wybijmy w domu drzwi dla każdego oddzielnie; przetoż popsuli dom i bili się często o światło, ciepło, i granice izby.
Otóż tak robią narody europejskie; zazdroszczą sobie handlu książek i handlu wina, i bawełny, nie wiedząc, iż nauka i dostatek do jednego domu należą, do wolnych ludów należą.

XIX


Niektórzy z Was rozprawiają o arystokracji i demokracji, i o innych rzeczach starego zakonu; ci bracia Wasi mylą się, jako pierwsi chrześcijanie, którzy rozprawiali o obrzezaniu i umywaniu rąk.
Ale narody zbawione będą nie przez stary zakon, ale przez zasługi Narodu umęczonego, i ochrzczone będą w imię BOGA i Wolności. A kto tak ochrzczony, bratem Waszym jest.
Nie gadajcie wiele o prawach. Prawa są jako obligi, a rządy jak dłużnicy, a Ojczyzna jak dobro. Im podlejszy i chytrzejszy jest dłużnik, tym mocniej go opisują, a ojcu i bratu wierzy się bez obligu.
Przetoż bądźcie doskonałymi jak Apostołowie, a zawierzą Warn narody, i co postanowicie, prawem będzie nie tylko dla Was, ale dla wszystkich wolnych ludów.
Nie rozprawiajcie wiele o formie przyszłego rządu w Polsce. Nie ci najlepiej urządzą, którzy rozprawiają, ale ci, którzy najmocniej czują i najpełniejsi są poświęcenia się.
Pewne sieroty szukały sobie opiekuna, który by ich dobrami zarządzał i ich wychował. Obróciły więc oczy na sąsiada, który był dobrym gospodarzem, ale chciwym, i pieniądze wielkie zebrał, a u ludzi miał sławę przemyślnego, ale nieużytego człowieka. Rzekły tedy sieroty: Tego nie chcemy, bo z nas bogaci się będzie.
Obróciły więc oczy na drugiego sąsiada, który księgę o gospodarstwie napisał, ale sam nigdy nie gospodarował; rzekły więc: I tego nie chcemy, bo na nas będzie robił próby gospodarcze.
Ale słyszały o trzecim, iż był człowiekiem ubogim i znaczny majątek stracił, popierając sprawy wdów i sierot; rzekły więc: Tego weźmijmy.
Podobna jest forma rządu przyszłego do kształtu mowy, którą mówi człowiek radny.
Człowiek przemyślny, idąc .na radę narodową, obmyśla, jak zacząć mowę, co położyć na początku, co we środku, a co w końcu, bo tak nauczył się w szkole; ale iż sprawy narodowej mocno nie czuje, więc mowa jego będzie sztucznie ułożona, ale pusta, i przejdzie, i pamięci nie zostawi.
A człowiek poczciwy, idąc na radę narodową, pełne ma serce miłości Ojczyzny, i czując prawdę tego, co ma mówić, mówi nie myśląc o porządku; a wszakże mowa jego będzie porządna, i spiszą ją skoropisowie na wzór dla innych ; a on sam zadziwi się, iż tak mądrze mówił.
Owóż i prawodawcy pełni miłości Ojczyzny postanowią urzędy w kraju stosownie do potrzeby, i będzie kraj urządzony dobrze, a drudzy to urządzenie przepiszą i naśladować będą.
Podobna jest Rzeczpospolita, którą założy macie, do lasu; który sieje gospodarz.
Jeśli gospodarz zasieje nasienie dobre na ziemi dobrej, może być pewny, iż się drzewa urodzą, i nie ma potrzeby myśleć o formie drzew i lękać, się, aby się dęby nie urodziły z kolcami, a jodły z liściami.
Zasiewajcie więc miłość Ojczyzny i duch poświęcenia się, a bądźcie pewni, iż wyrośnie Rzeczpospolita wielka i piękna.

XX


Leżała pewna niewiasta w letargu, i wezwał syn lekarzy. Rzekli wszyscy lekarze: Wybierz jednego z nas, aby ją leczył. Rzekł jeden lekarz: Ja będę ją leczył podług nauki Browna; ale drudzy odpowiedzieli: Zła to jest nauka; niech lepiej w letargu leży i umrze, niż gdybyś ją miał leczyć podług Browna. Rzekł drugi: Ja będę ją leczył podług nauki Hannemana; odpowiedzieli drudzy: Zła to nauka; niech lepiej umrze, niż gdybyś ją miał leczy. podług nauki Hannemana.
Tedy rzekł syn niewiasty: Leczcie jakkolwiek, bylebyście ją wyleczyli Ale lekarze nie chcieli zgodzić się, jeden żadnym sposobem nie chciał ustąpi drugiemu.
Tedy syn z żalem i rozpaczą zawołał: O matko moja! A niewiasta na ten głos syna obudziła się, i wyzdrowiała. Lekarzów wypędzono.
Są z Was niektórzy, którzy mówią: Niech lepiej Polska leży w niewoli, niż gdyby zbudzić się miała według arystokracji; a drudzy: Niech lepiej leży, niż gdyby zbudzić się miała według demokracji; a inni: Niech lepiej leży, niż gdyby miała granice takie, a inni owakie. Ci wszyscy są lekarzami, nie synami, i nie kochają matki Ojczyzny.
Zaprawdę powiadam Wam: Nie badajcie, jaki będzie rząd w Polsce, dosyć Wam wiedzieć, iż będzie lepszy niż 'wszystkie, o których wiecie; ani pytajcie o jej granicach, bo większe będą, niż były kiedykolwiek.
A każdy z Was w duszy swej ma ziarno przyszłych praw i miarę przyszłych granic.
O ile powiększycie i polepszycie duszę Waszą, o tyle polepszycie prawa Wasze i powiększycie granice Wasze.

XXI


Słyszycie, iż mówią Żydzi i Cyganie, i ludzie z duszą żydowską i cygańską: Tam Ojczyzna, gdzie dobrze. A Polak powiada narodom: Tam Ojczyzna, gdzie źle; bo gdzie tylko w Europie jest ucisk Wolności i walka o nię, tam jest walka o Ojczyznę, i za tę walkę bić się wszyscy powinni.
Powiadano dawniej narodom: Nie składajcie broni, póki nieprzyjaciel trzyma jedną piędź ziemi waszej; ale Wy powiadajcie narodom: Nie składajcie broni, póki despotyzm trzyma jedną piędź ziemi wolnej.
Bo i Francuz, i Anglik, i Niemiec bronią własności swej i nienawidzą nieprzyjaciół swych. A przecież kiedy Francuz i Anglik, i Niemiec podróżują między ludami, tedy ludy nie wychodzą spotykać ich i śpiewać im pieśni ich.
A Was spotykają i ugaszczają, i śpiewają Wam pieśni Wasze, bo czują, że Wy wojujecie za wolność świata.
A przetoż jeśli Wasza nauka o Wolności i Wasze poświęcenie się dla niej nie będzie doskonalsze od nauki i poświęcenia się Francuzów i Niemców, i Anglików, tedy zaprawdę powiadam Wam, nie wnijdziecie do Ojczyzny Waszej.
Powiadał CHRYSTUS do narodu wybranego od BOGA: Jeśli ty, narodzie Abrahamowy, nie pójdziesz za mną, tedy BÓG odrzuci plemię twoje, a z kamieni wzbudzi synów Abrahamowi; co znaczyło, iż z Greków i Rzymian zrobi chrześcijany.
A Polak mówi Francuzom i Anglikom: Jeśli wy, dzieci Wolności, nie pójdziecie za mną, tedy BÓG odrzuci plemię wasze, a wzbudzi obrońców Wolności z kamieni, to jest z Moskalów i z Azjatów.
Albowiem kto odrzuca wezwanie Wolności, odrzucony będzie od oblicza jej.
Była pewna królowa, która wezwała żołnierza prostego na wodza wojsk i rzekła: Pobij wszystkich nieprzyjaciół moich, a ja ci dam połowę królestwa i będę żoną twą.
Ów żołnierz pociągnął w pole, i szły za nim wojska, którym rozkazywał w imię królowej, i bił nieprzyjacioły, i stał się możny i sławny.
Rzekł więc do królowej: Czas już, Pani, abym z tobą ożenił się i królował spokojnie. A królowa rzekła: Nie czas jeszcze, bo jeszcze nie pobiłeś wszystkich nieprzyjaciół moich.
Tedy wódz rozgniewany rzekł: Oto starzeję się i utyłem, a mam ustawicznie wojować za tę kobietę ; osiądę lepiej w dobrach mych i będę odpoczywał. Więc osiadł w dobrach i zostawił granice bez obrony, a nieprzyjaciel wzmógł się i przyciągnął do dóbr jego, i zaczął niszczyć.
Tedy on wódz zerwał się i wyjechał do ludu, i zaczął wołać: Uzbrójcie się, a idźcie za mną bronić dóbr moich, jak dawniej chodziliście za mną, kiedyśmy zwyciężali zwycięstwami wielkimi.
Ale ludzie rzekli: A co ty jesteś za jeden, głupi człowieku, żebyśmy szli za tobą bronić dóbr twych? Dawniej szliśmy za tobą, boś nas wzywał w imię królowej, ale teraz już nie jesteś hetmanem jej, i jesteś prosty człowiek, jako i drugi. I odpędzili go.
Bo królowa już sobie wybrała drugiego prostego żołnierza, a ten stał się wodzem, i słuchano go, i zwyciężył.
Otóż królową jest Wolność, a wodzem jej był Francuz.

XXII


Gdy w pielgrzymstwie Waszym przyjdziecie do miasta jakiego, błogosławcie mu mówiąc: Wolność nasza niech będzie z wami. Jeśli Was przyjmą i usłuchają, tedy wolni będą; a jeśli Wami wzgardzą i nie usłuchają Was, i wypędzą, tedy błogosławieństwo Wasze do Was powróci.
Odchodząc z miasta i kraju bezbożnego, niewolniczego i ministerialnego, otrząście proch z obuwia Waszego, a zaprawdę powiadam Wam, iż lżej było Tulonowi i Nantes, i Lugdunowi w dniach Konwencji, niźli będzie miastu onemu w dniach Konfederacji Europejskiej.
Albowiem gdy Wolność zasiędzie na stolicy świata, będzie sądzić narody.
I rzeknie do jednego narodu: Oto byłam napastowana od zbójców i wołałam do ciebie, narodzie, o kawał żelaza do obrony i o garść prochu; a tyś mi dał artykuł gazety. A naród ów odpowie: Pani moja, kiedyż wołałaś do mnie? I odpowie Wolność: Oto wołałam ustami tych pielgrzymów, a nie słuchaliście mnie; idźcie więc w niewolę, kędy będzie świst knuta i chrzęst ukazów.
I rzeknie Wolność do drugiego narodu: Oto byłam w utrapieniu i w nędzy i prosiłam ciebie, narodzie, o opiekę prawa i o opatrzenie; a tyś na mnie rzucał ordonansami. I odpowie naród: Pani moja, kiedyś przychodziła do mnie? I odpowie Wolność: Przychodziłam do ciebie w stroju tych pielgrzymów, a tyś mną wzgardził; idźże więc w niewolę, kędy będzie świst knuta i chrzęst ukazów.
Zaprawdę mówię Wam, iż pielgrzymstwo Wasze stanie się dla mocarstw kamieniem obrazy.
Odrzuciły mocarstwa kamień Wasz od budowy europejskiej, a oto kamień ten stanie się kamieniem węgielnym i głową przyszłej budowy, a na kogo on upadnie, tego skruszy; a kto nań potknie się, ten upadnie i nie powstanie.
A z wielkiej budowy politycznej europejskiej nie zostanie kamień na kamieniu.
Bo przeniesiona będzie stolica Wolności.
Jeruzalem, która mordujesz ludzi mówiących o Wolności, mordujesz proroki twoje; a lud, który morduje proroki swe, uderza sam siebie w serce swoje, jako szalony samobójca.
Przyjdzie na Judę i Izraela ucisk wielki.

XXIII


Rządcy francuscy i mędrkowie francuscy, którzy gadacie o Wolności, a służycie despotyzmowi, legniecie między ludem waszym i despotyzmem obcym, jako szyna żelaza zimnego między młotem i kowadłem.
I bici będziecie, a żużle z was i iskry z was lecieć będą na kraj świata, i rzekną narody: Zaiste, kucie tam jest wielkie, jako w kuźni piekielnej.
I będziecie wołać do młota, do ludu waszego: Ludu, daruj, a sfolguj, bo gadaliśmy o Wolności. A młot rzeknie: Gadałeś inaczej, czyniłeś inaczej. I spadnie z nową mocą na szynę.
I będziecie wołać do despotyzmu obcego, jako do kowadła głuchego: O despotyzmie, służyliśmy tobie, zmiękcz się, a zrób otwór, abyśmy się skryli od młota.
A despotyzm rzeknie: Inaczej czyniłeś, inaczej mówiłeś. I wystawi wam grzbiet twardy i zimny; aż będzie przekuta szyna tak, że jej nikt nie pozna.
Rządcy angielscy i mędrkowie angielscy, nadymacie się z rodu waszego i mówicie: Mój dziad był lordem, a pradziad królem, żyjmy więc w przyjaźni z krewnymi naszymi, panami i królami Europy; a oto przyjdą dni, iż będziecie wołać do ludu: Daruj nas życiem, bo nie było w rodzie naszym ani jednego króla, ani jednego lorda, ani jednego eskwajra.
A wy, kupcy i handlarze obojga narodów, łaknący złota i papieru dającego złoto, posyłaliście pieniądz na zgnębienie Wolności, a oto przyjdą dni, iż będziecie lizać złoto wasze i żuć papier wasz, a nikt wam nie przyśle chleba i wody.
Słyszeliście o głodach takich, że matki jadły dzieci swe; ale głód wasz będzie sroższy, bo powiadam wam, że będziecie obrzynać uszy bliźnim swym i uszy samym sobie, i piec, i jeść. Bo zasłużyliście, abyście byli bez uszu, jako są szelmowie.

XXIV


Te są Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego, nie wymyślone, ale zebrane z dziejów polskich, i z pism, i z opowiadań, i z nauk Polaków, ludzi pobożnych i poświęconych za Ojczyznę, Męczenników, Wyznawców i Pielgrzymów. A niektóre rzeczy z łaski Bożej.
Czytajcie je, Bracia-Wiara-Żołnierze; a ci, co są między Wami starsi, których nazywacie podoficerami, czyli namiestnikami, niech Wam objaśniają i wykładają.
Albowiem Naczelnicy Wasi są jako rodzice wielu dzieci, zajęci i dziećmi, i gospodarstwem, i domem.
Ale podoficerowie Wasi są jako piastunowie i niańki młodszych braci żołnierzy, i ciągle z nimi , pilnując ich.
Oni zaczęli wojnę Narodów i im da BÓG dokonać ją szczęśliwie. - Amen.



MODLITWA PIELGRZYMA


Panie BOŻE wszechmogący! Dzieci Narodu wojennego wznoszą ku Tobie ręce bezbronne z różnych końców świata. Wołają do Ciebie z głębi kopalni sybiryjskich i ze śniegów kamczackich, i ze stepów Algeru, i z Francji, ziemi cudzej. A w Ojczyźnie naszej, w Polsce wiernej Tobie, nie wolno jest wołać do Ciebie; i starcy nasi, kobiety i dzieci modlą się do Ciebie w skrytości, myślą i łzami. BOŻE Jagiellonów! BOŻE Sobieskich, BOŻE Kościuszków! zlituj się nad Ojczyzną naszą i nad nami. Pozwól nam modlić się znowu do Ciebie obyczajem przodków, na polu bitwy, z bronią w ręku, przed ołtarzem zrobionym z bębnów i dział, pod baldachimem zrobionym z orłów i chorągwi naszych; a rodzinie naszej pozwól modlić się w kościołach miast naszych i wiosek naszych, a dzieciom na grobach naszych. A wszakże niech się stanie nie nasza wola, ale Twoja.
Amen.


LITANIA PIELGRZYMSKA


Kyrie eleyson. Chryste eleyson.
Boże Ojcze, któryś wywiódł lud Twój z niewoli egipskiej i wrócił do Ziemi Świętej,
Wróć nas do Ojczyzny naszej.
Synu Zbawicielu, któryś umęczony i ukrzyżowany zmartwychwstał i królujesz w chwale,
Zbudź z martwych Ojczyznę naszą.
Matko Boska, którą ojcowie nasi nazwali królową Polski i Litwy,
Zbaw Polskę i Litwę.
Święty Stanisławie, opiekunie Polski,
Módl się za nami.
Święty Kazimierzu, opiekunie Litwy,
Módl się za nami.
Święty Józafacie, opiekunie Rusi,
Módl się za nami.
Wszyscy święci opiekunowie Rzeczypospolitej naszej,
Módlcie się za nami.
Od niewoli moskiewskiej, austriackiej i pruskiej,
Wybaw nas, Panie.
Przez męczeństwo trzydziestu tysięcy rycerzy barskich poległych za Wiarę i Wolność,
Wybaw nas, Panie.
Przez męczeństwo dwudziestu tysięcy obywateli Pragi wyrzniętych za Wiarę i Wolność,
Wybaw nas, Panie.
Przez męczeństwo młodzieńców Litwy zabitych kijami, zmarłych w kopalniach i na wygnaniu,
Wybaw nas, Panie.
Przez męczeństwo obywateli Oszmiany wyrzniętych w kościołach Pańskich i w domach,
Wybaw nas, Panie.
Przez męczeństwo żołnierzy zamordowanych w Fischau przez Prusaków,
Wybaw nas, Panie.
Przez męczeństwo żołnierzy zaknutowanych w Kronstadzie przez Moskali,
Wybaw nas, Panie.
Przez krew wszystkich żołnierzy poległych w wojnie za Wiarę i Wolność,
Wybaw nas, Panie.
Przez rany, łzy i cierpienia wszystkich niewolników, wygnańców i pielgrzymów polskich,
Wybaw nas, Panie.
O wojnę powszechną za wolność ludów,
Prosimy Cię, Panie.
O broń i orły narodowe,
Prosimy Cię, Panie.
O śmierć szczęśliwą na polu bitwy,
Prosimy Cię, Panie.
O grób dla kości naszych w ziemi naszej,
Prosimy Cię, Panie.
O niepodległość, całość i wolność Ojczyzny naszej,
Prosimy Cię. Panie.
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - Amen.



Teksty te znajdują się także na stronach:http://monika.univ.gda.pl/~literat/ksiegi/index.htm


Link Nasz Dziennik
Powrót
|  Aktualności  |  Prawo do życia  |  Prawda historyczna  |  Nowy wymiar heroizmu  |  Kultura  | 
|  Oświadczenia  |  Zaproszenia  |  Głos Polonii  |  Fakty o UE  |  Antypolonizm  |  Globalizm  | 
|  Temat Miesiąca  |  Poznaj Prawdę  |  Bezrobocie  |  Listy  |  Program Rodziny Polskiej  | 
|  Wybory  |  Samorządy  |  Polecamy  | 
|  Przyroda polska  |  Humor  | 
|  Religia  |  Jan Paweł II  | 
do góry