TEGO MOŻECIE BYĆ PEWNI
Orzeczeniem z dnia 14 maja 1999 roku, Australijska Rada Prasowa podtrzymała skargę Rady Naczelnej Polskich Organizacji w Australii, złożoną przeciwko dziennikowi THE AUSTRALIAN, za używanie przez ten dziennik kłamliwego zwrotu "Polish concentration camps"czyli "Polskie obozy koncentracyjne". Australijska Rada Prasowa podtrzymala nasze zarzuty, że zwrot ten wprowadza czytelnika australijskiego w błąd i jest obraźliwy dla Polakow, przez co narusza pryncypia dziennikarskie obowiazujące w Australii.
Dzięki heroicznej walce Polaków mieszkających na emigracji m.in. Pan Irek Karaskiewicz czy Pani mecenas Agnieszka Samoc, którzy nawet pod naciskiem pogróżek o utacie życia, zdrowia czy pracy nie uglękli się i doprowadzili sprawę do zwycięskiego końca. Musimy zawsze bronić prawdy i przeciwstawiać się zafałszowanym przekazom wrogich nam mediów oczerniających nas Polaków i Polskę.
Oto fragmęt obszernrgo listu Pana Irka Karaskiewicza: ...Nasuwa sie pytanie co dalej, tj czy orzeczenie to automatycznie zapobiegnie wystepowaniu podobnych zwrotow "Polish concentration camps" w australijskiej prasie? Odpowiedz brzmi - od nas samych zalezy, czy tak sie wydarzy. Roznica sytuacji polega teraz na tym, ze o ile do tej pory gazety mogly uzywac go dowolnie i nie ponosily praktycznie zadnych za to konsekwencji, o tyle po wydaniu orzeczenia przez Australijska Rade Prasowa, uzywanie tego zwrortu jest automatycznym zlamaniem etyki dziennikarskiej. Zadna gazeta nie chce sie na to narazic, ale gwarancji ze tego nie zrobi, nie ma. Napewno odtad beda one tego unikaly i beda znacznie ostrozniejsze. W Kanadzie, po wydaniu podobnego orzeczenia, zwroty te praktycznie zniknely z prasy. Te ktore sie ukazaly i zostaly dostrzezone przez Polonie kanadyjska, byly natychmiast prostowane pod grozba kolejnego orzeczenia Rady Prasowej. Gazety na ogol dbaja o swoja reputacje i wola unikac tego typu sytuacji. Jednakze gwarancji, ze tego nie beda czynic, nie ma i trzeba poprostu dalej obserwowac prase. W razie wystapienia podbnego przypadku, wdzieczny bylbym za poinformowanie mnie o tym osobiscie. Szczegolnie jezeli dopuscilby sie takiej recydywy dziennik THE AUSTRALIAN...o
oraz ... Osobne slowa kieruje do tych, ktorzy probowali mnie zastarszyc I wykorzystali ta sprawe do obrzucania mnie blotem. Otrzymalem przerozne pogrozki i anonimy. Grozono mi w tych anonimach: oblaniem twarzy kwasem siarkowym, wyrzuceniem z balkonu, podlozeniem bomby w samochodzie, wyrzuceniem z pracy itp. Zapewne autorzy tych anonimow, czytajac orzeczenie Australijskiej Rady Prasowej zgrzytaja zebami ze zlosci. No coz bracia - nie boje sie was i waszej wscieklosci. Dopoki opluwacie moj kraj, dopoki spotwarzacie moja ojczyzne i moj narod, nie bede udawal ze tego nie widze - bez wzgledu na konsekwencje. Tego mozecie byc pewni.
Irek Karaskiewicz
Czlonek Prezydium Rady Naczelnej
Polskich Organizacji w Australii
Kompletny list szczegółowo opisujący rozwój wydarzeń możemy przesłać na życzenie. rodzina@rodzinapolska.pl
Tłumaczenie orzeczenia Australijskiej Rady Prasowej
"Australijska Rada Prasowa, Orzeczenie No. 1025, Orzeczono: 14 maja 1999 r., Ogloszono: 14 maja 1999 r., Do publiczne ogloszenia: 21 maja 1999 r., THE AUSTRALIAN 20 maja 1999 r.
Australijska Rada Prasowa podtrzymala zażalenia Federalnej Rady Polskich Stowarzyszeń w Australii przeciwko zwrotowi "polskie obozy koncentracyjne", który ukazal sie w dodatku do gazety The Australian. Pomimo, że wzmiankę tę użyto mimochodem w długim artykule o Watykanie i jego stosunku do świetości, Australijczycy polskiego pochodzenia poczuli sie tym urażeni i gazeta nie powzięła stosownego działania celem naprawy szkody. Redaktor naczelny utrzymywał, że czytelnicy, opierajac się na znajomosci historii, wiedzieliby, że wzmianka ta dotyczy obozow koncentracyjnych na polskim terytorium w czasie II Wojny Światowej, które utworzyli niemieccy hitlerowcy. To było powodem odmowy publikacji sprostowania i przeproszenia. W opinii Rady (Prasowej) sformulowanie było niejasne i wzmianka obraźliwa w stosunku do Australijczykow polskiego pochodzenia. Bylaby ona szkodliwa i mylaca dla młodych czytelników i innych (czytelników), których wiedza o II Wojnie Światowej jest niewielka, albo żadna. Gazeta utrzymywała, że zażalenie dotyczy tylko słów. Jednak w opinii Rady Prasowej nie jest to jedynie spór o słowa i Rada podtrzymuje zażalenie, ponieważ gazeta odmowiła sprostowania krzywdzacego błędu. Natomiast Rada odrzuca zażalenie powoda, że gazeta prowadziła rozmyślną kampanię, celem szkalowania Polakow i Australijczykow polskiego pochodzenia. Na to nie ma dowodow. Wprost przeciwnie, gazeta w przeszłosci przeprosiła za podobny błąd"
Stowarzyszenie Rodzina Polska www.rodzinapolska.pl