Powrót

Globalizm katastrofą! (część 2)
„Co czeka Naród Polski po wstąpieniu do UE” 
Michał Wolnicki, Niemcy 

Gdy pisałem o postępującym procesie globalizacji w UE (ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec), starałem się ukazać mechanizmy inwazji oraz instrumenty międzynarodowych globalistów, którzy w głównej mierze wywodzą się z cywilizacji bazarowej i są najczęściej zwykłymi oszustami czy spekulantami. W tym miejscu chciałbym na chwilę zatrzymać się na słowie spekulacja, którą warto i należy nazywać po imieniu, czyli po prostu jako szwindel. Zwracam na to uwagę, gdyż szczególnie groźne są przekłamania na poziomie językowym, rodzącym określone konsekwencje w sferze ludzkiej świadomości. Obserwujemy dziś bowiem próby terminologicznej manipulacji w odniesieniu do różnych dziedzin naszego życia (np. w słownikach ekonomicznych spekulację traktuje się jako... grę giełdową (!), zaś zabraniane wcześniej praktyki monopolistyczne określa się mianem globalizmu). Chcąc wyraźniej przekazać Czytelnikom w Polsce moje obserwacje z codziennego bytowania w Niemczech, postanowiłem dopisać część drugą, którą zatytułowałem „Co czeka Naród Polski po wstąpieniu do UE” (choć powinienem raczej napisać: „...po wpędzeniu go do UE”). 

Utrata suwerenności. 

Spróbujmy zatem odpowiedzieć na pytanie: co czeka nas po włączeniu Polski do UE? Przede wszystkim Polacy muszą być świadomi, że oddając główną część władzy zarówno politycznej, jak i gospodarczej w zarządzanie Brukseli, utracą raz na zawsze swoją suwerenność. Przedstawiciele polskiego rządu staną się gubernatorami, czyli agentami na usługach globalistów z Brukseli. Kto zna historię, ten wie, że Polska nie raz traciła już swą suwerenność, a przedstawiciele Polski zostawali zarządcami u zaborców. Jednak wówczas świadomość narodowa i patriotyczna Polaków była bardziej rozwinięta, a dziś znakomita większość społeczeństwa polskiego jest zagubiona i pogrążona w wielkim chaosie. 

Również Niemcy tracą swą suwerenność (na razie pod względem gospodarczym), co starałem się ukazać w części pierwszej. Obywatele tego państwa zmuszeni zostali do zaniechania konstytucyjnej ochrony wolnego rynku, zezwalając na monopol zwany dziś globalizmem. Utrata gospodarczej niezależności dokonuje się poprzez niszczenie ostatnich pierwiastków cywilizacji zachodniej w postaci własności prywatnej małych i średnich przedsiębiorców. Rolników nakłania się do coraz mniejszej produkcji, zmuszając tym samym kraj do importowania produktów żywnościowych i to nie z obszaru Unii, lecz (głównie za pośrednictwem Ameryki Północnej) z nieznanych źródeł. 

W ostatnim czasie ujawniono makabryczne przykłady postępowania gigantów międzynarodowych, którzy sprowadzają żywność z pestycydami, czy zatrutą wołowinę z obszarów Wielkiej Brytanii. Ukazuje to w sposób przekonujący, że szacunek do ludzi i życia w ogóle nie mieści się w mentalności wielkiego biznesu. 

Niemcy podporządkowani dyktatowi Brukseli zmuszeni są do permanentnego niszczenia osłony socjalnej, którą nb. jako pierwsi wprowadzili w Europie. Przypomnijmy, że miało to miejsce w drugiej połowie XIX wieku i było powodowane koniecznością rozwiązania problemu coraz liczniejszej rzeszy biednych, którzy pozbawieni zostali możliwości zarobkowania ze względu na modernizację przemysłu. Szczególnie o prawa tych ludzi walczył biskup Moguncji Ketteler, nie zaś – jak zwykło się niesłusznie mu przypisywać – Karol Marks. Ketteler był teoretykiem katolicyzmu społecznego, jego poglądy stały się podstawą społecznej doktryny Kościoła zawartej w encyklice „Rerum Novarum” papieża Leona XIII. 

W 1875 roku cesarz Wilhelm wydaje dekret o wprowadzeniu osłony socjalnej wpierw najniższej warstwie społecznej, w 1912 obejmuje już średnią warstwę, a w 1928, tj. na rok przed zaplanowanym przez ojców globalistów kryzysem światowym, otrzymują ją stany wyższe. Dzisiaj konsekwentnie wyrywa się Niemcom te zdobycze. Moim zdaniem, celem jest zlikwidowanie ochrony socjalnej zagwarantowanej w konstytucji po to, by umożliwić robienie wielkiego geszeftu (głównie na ubezpieczeniach emerytalnych) wielkim firmom ubezpieczeniowym, w tym także amerykańskim. 

Zasiłki dla bezrobotnych 

Jaką formę przybiera dziś zorganizowana pomoc dla bezrobotnych? Jest to głównie wypłacanie zapomóg przez urzędy pracy, których zadaniem jest opieka nad ludźmi tracącymi pracę nie tylko wskutek modernizacji przemysłu, ale także przez tzw. racjonalizację wielkich koncernów, polegającą głównie na redukcji ilości personelu oraz na wprowadzaniu nowoczesnych maszyn sterowanych komputerowo co powoduje wymieranie tradycyjnych zawodów. Urzędy pracy koordynowały również przeszkalaniem bezrobotnych najczęściej zmuszając do zmiany zawodu. Niestety w ostatnim czasie w związku narastającą globalizacją urząd pracy traci sens swego istnienia. Stał się tylko pośrednikiem dla kolejnych prywatnych pośredników pracy. Urząd pracy przekazuje bezrobotnych, a raczej zmusza ich do zgłaszania się do firm pośredniczących, które nazywane są już nawet „firmami handlującymi żywym towarem”. I nie bez kozery! Bowiem na wzór amerykański pobierają one odpowiednie opłaty za „wypożyczanie” bezrobotnych na kilka miesięcy do wielkich przedsiębiorstw, gdzie wskutek tzw. wspomnianej racjonalizacji zwolniono pracowników. Ponadto firmy te ściągają wysokie procenty od ludzi, którzy podjęli tę pracę. Najczęściej praca ta jest z dala od miejsc zamieszkania, następuje więc dalszy rozłam więzi rodzinnych. Bezrobotny nie ma już prawa odmowy, bo grozi mu całkowite pozostanie na bruku bez prawa pobierania zasiłku, a urząd pracy poprawia w ten sposób swoją statystykę. Poza tym urząd pracy zmusza bezrobotnego do 3–miesięcznej lub półrocznej pracy (tzw. „praktyki”), podczas której „bezrobotny praktykant” pracuje jak normalny pracownik, otrzymując za to prawo do dalszego pobierania zasiłku. Naturalnie globaliści nie płacą ani feniga. 

Edukacja młodzieży 
UE wymusza na krajach członkowskich wprowadzanie nowego systemu edukacji, którego celem jest „wychowanie społeczeństwa otwartego”. Do wielu konstytucji wprowadzono zapis o „prawach dziecka”, dążąc tym samym do odebrania rodzicom możliwości wychowania swych pociech. „Pieczę” nad nimi przejmuje urząd do spraw młodzieży, czyli państwo. „Nowoczesne” metody kształcenia dzieci oraz propagowanie w szkołach (najczęściej wbrew woli rodziców) szkodliwych dla mentalności, a także moralności uczniów treści (np. tzw. wychowania seksualnego) w połączeniu z równie szkodliwym oddziaływaniem wykreowanych przez show business i lansowanych przez mass-media młodzieżowych idoli (czyt.: ideologów), szerzących hasła liberalizmu, libertynizmu i leseferyzmu, w rodzaju „róbta co chceta [i z kim chceta]”, powodują narastanie konfliktów w rodzinach. Wielu młodych ludzi, przeważnie 14–, 16–letnich dziewcząt, zgłasza się do urzędu młodzieży tłumacząc, iż mają konflikty z rodzicami. Otrzymują wówczas samodzielne mieszkanie, za które i tak biedni rodzice muszą płacić, mimo że nie mają już żadnej kontroli nad swym dzieckiem. Coraz większym problemem staje się brak miejsc do nauki zawodu dla zagubionej młodzieży, która nie czuje się potrzebna i nie widzi dla siebie przyszłości. Stąd na dużych osiedlach mieszkaniowych, gdzie jest coraz więcej obcokrajowców z różnych kultur, tworzą się młodociane gangi (nawet dwunastolatków!). Policja nie daje sobie z tym rady. Dlatego większość zamożniejszych Niemców przenosi się za miasta i stąd powstają nowe getta, w których wprost strach mieszkać. 

Działalność sekt 
Młodzi ludzie, ale i nawet dorośli, nie wytrzymując przeobrażeń globalistycznego systemu społeczno–gospodarczego, wpadają w sieci wielu sekt (w większości rodem z Ameryki). Niewątpliwie do najniebezpieczniejszych należy sekta „uniwersalne życie”, która już wkracza do Polski (także poprzez Internet, w którym posiada swą stronę w języku polskim). Ukrywając swój właściwy proceder pod przykrywką oficjalnej działalności gospodarczej, rujnuje ona życie wielu ludziom, ściągając od nich wysokie haracze i całkowicie ich od siebie uzależniając. Drugą niebezpieczną sektą jest sekta amerykańska scientology, o której wspominałem w części pierwszej. Terenem jej działalności są firmy ubezpieczeniowe, a w ostatnim czasie – przedsiębiorstwa handlujące nieruchomościami. Niedawno władze mego miasta ze względu na brak funduszy zmuszone zostały do likwidowania tzw. mieszkań socjalnych i ich odsprzedaży. Co prawda proponując w pierwszej kolejności odkupienie przez zamieszkałego dzierżawcę, ale czyniąc to w zasadzie pro forma. Wiadomo przecież, że nie każdego stać jest na taki luksus i że w konsekwencji mieszkania te wykupią bogate przedsiębiorstwa handlujące nieruchomościami, które narzucają później najemcom lokali większe koszty dzierżawy. 

Służba Zdrowia 
Od czasu Traktatu w Maastricht kryzys dotknął również służbę zdrowia. Niezamożna większość społeczeństwa jest zrzeszona w ogólnoniemieckiej kasie chorych, gdzie nie ma takiego standardu usług medycznych, jak w prywatnych kasach chorych (z których korzystają bogatsi). Lekarzowi domowemu nie wolno zapisywać droższych i skuteczniejszych leków klientowi ogólnej kasy. Pacjent taki otrzymuje lekarstwa zastępcze, lub lekarstwa do testowania. Gdy członek ogólnej kasy chorych poważnie zachoruje, a okaże się, że dla ratowania jego życia należy przeprowadzić drogą operację, kasa chorych nie przejmuje kosztów leczenia i jeżeli pacjent sam nie znajdzie funduszy musi niestety umierać. 

Ochrona prawna 
Postępujący proces globalizacji powoduje wykształcenie się nowych praw ekonomicznych, które prowadzą do usunięcia z życia publicznego wszelkich zasad etycznych. Dzisiejsza działalność gospodarczo-ekonomiczna nastawiona jest wyłącznie na powiększanie zysku (i to za wszelką cenę). Z tego powodu niemało wokoło oszustwa i przekrętów. Przeciętny obywatel na każdym kroku zmuszany jest (z konieczności) do korzystania z porad adwokata, czy to w sprawach zakupu uszkodzonego towaru, czy niesumiennego wykonania naprawy samochodu, remontu mieszkania, czy w sytuacji, gdy niesłusznie zostanie wyrzucony z pracy. Co prawda, każdy obywatel ma konstytucyjne prawo do ochrony prawnej, ale sam musi za to płacić. Korzystając z własnych obserwacji dodam, iż wizyta u adwokata w Niemczech kosztuje za 15 minut porady 170 – 200 marek (i to bez żadnej gwarancji, że adwokat sprawę przejmie). Najczęściej bywa zresztą tak, że gdy sprawa sporna kosztuje poniżej 3000 DM, to adwokatowi nie opłaca się sprawy podejmować. Na tym przykładzie widać naocznie, jaka ogromna istnieje niesprawiedliwość. Tu ukazuje się w całej wyrazistości plan zniewalania całych społeczeństw przy pomocy nowego systemu społeczno–gospodarczego, w którym bogaci (ok. 20 % ogółu danego społeczeństwa) będą mieli zagwarantowane wszelkie prawa, a cała reszta (czyli 80 % ludzi ledwo wiążących koniec z końcem) będzie tych praw pozbawiona. 

Podsumowanie 
Jeśli Polska – co nie daj Boże! – znajdzie się w Unii Europejskiej, odpowiedzialnymi będą nie tylko urzędnicy i politycy, którzy chcą się załapać do grona tych 20%, ale i samo społeczeństwo, ponieważ biernie przyglądało się ich wrogim i destrukcyjnym działaniom. Europa, która promieniowała niegdyś cywilizacją łacińską, wysoką kulturą świecką i sakralną, w której człowiek miał być podmiotem, a nie przedmiotem, staje się Europą cywilizacji bazarowej, Europą kupców i bankierów. A sterujący z Brukseli i Frankfurtu eurokraci zamieniają ten kontynent w jeden gigantyczny supermarket, gdzie spożywa się dobra wyprodukowane w krajach, w których pracownik (czyt.: niewolnik) pracuje za przysłowiową miskę ryżu. 

Ten nowy, „europejski” porządek, to koniec państw narodowych, to bieda i bezrobocie, to wykorzenianie społeczne i kulturowe. Dla przestrogi zachęcałbym do obejrzenia filmu „Ziemia Obiecana”, aby uświadomić sobie, co nas będzie czekać. Oczywiście nikomu tego nie życzę i zapraszam do przeczytania kolejnej części mego cyklu, którego tematem jest zagadnienie globalizmu. Postaram się odpowiedzieć w niej na pytanie „jak przeciwstawić się globalizmowi?”. 

Powrót

Stowarzyszenie Rodzina Polska www.rodzinapolska.pl